Od 1997 roku po dziś dzień nie nakręcono jakiegokolwiek filmu który trzymałby poziom "Obcego: Przebudzenie" (Alien: Resurrection).
Rzeczywiście. Od roku 1997 "Obcy: Przebudzenie" nie miał godnego sobie przeciwnika, co nie znaczy że, przed tą datą nie powstały lepsze filmy.
Ten film AVP to totalna żenada i pogwałcenie prawami rządzącymi dwoma uniwersami. Przez 4 filmy Ellen Ripley robi wszystko by Xenomorph nie dostał się na Ziemię a tutaj dowiadujemy się że, niegdyś po Ziemi latały całe chordy tych stworków. Innym przykładem jest pogwałcenie praw rządzących uniwersum Predatora. Z całej trylogii wiemy że Predatorzy polowali w wielkie upały. A tutaj Antarktyda ! ŻENADA!!!
To co powiesz o "Prometeusz"? To dopiero żenada na całej linii... Alien vs Kalmar :P
W sumie to wszystkim narzekającym na Obcy Przebudzenie powinno sie kazać obejrzeć Prometeusza by przestali gadać o "niszczeniu serii". U mnie czwóreczka też ma 10. Jest taka inna, mroczniejsza i bardziej straszna. Klimat świetny, niektóre pomysły dość dziwne, ale ciekawe. Podobała mi się również nowa Ripley. Z jednej strony miała w sobie dzikość i drapieżność, a z drugiej gdzieś tam kryła się w niej dobrze nam znana Ellen Ripley z poprzednich części.
Bardzo dobry film :) Zresztą jak każda część Obcego.
Twoje spostrzeżenia są w pełni zasadne i trafne. Zobacz na ile oceniłem Obcy: Przebudzenie. 10/10 + serce. W 100@ się z tobą zgadzam. POZDRAWIAM SERDECZNIE!!! Wszystkie cztery Alieny 10/10!
Po 1997 roku nie został nakręcony jakikolwiek film science -fiction który chociażby swym poziomem zbliżył się do Obcy:Przebudzenie. Obcy: Przebudzenie to ostatni porządny film. Nowa trylogia Gwiezdnych Wojen, Matrix, Avatar i Prometeusz niech się schowają w kreciej norze.
matrix ma sie chowac MATRIX pierwsza czesci ??? czlowieku , o czym ty piszesz, MATRIX TO FIL PORAZAJACY , ale pewnie nie wiesz w ktorym momencie najbardziej...
chyba z chwilą śmierci Neo, a następnie zmartwychstaniem i uzyskaniem olbrzymiej siły. Matrix to bardzo dobry film ale ja go oglądałem 3 miesiące temu po raz pierwszy. Nie uwzględniam okoliczności w których powstał patrz pluskwa milenijna.
Dla mnie liczy się ofiara za przyjaciela, poświęcenie życie dla idei, walka z 100 razy potężniejszym od siebie wrogiem, przegrana, śmierć, zmartwychstanie i uzyskanie nadludzkiej siły by następnie pokonać oprawców. Na uwagę zasługują dialogi cyt: "znać drogę to jedno, a podążać ją to zupełnie co innego plus te z wikicytatów. Pokaż mi ten moment. Jestem wzniosłym romantykiem.
Powiedz jaki. Dla mnie liczy się podjęcie walki w obronie przyjaciela kosztem własnego życia, starcie z 100 razy silniejszym wrogiem, śmierć, drugi żywot i przebudzenie w "nowym życiu", nabycie niewyobrażalnej mocy i ponowne starcie z wrogiem i pokonanie go.
Matrix mi się podobał, oglądałem około 3 miesiące temu bez uwzględniania okoliczności w jakich powstawał tzw. "pluskwa milenijna" i nie biorąc pod uwagę nowości jakie wniósł do kinematografii. A dużo od 1999 roku wyszło filmów. Sam dałem 8 oczek (bardzo dobry) a kto wie gdybym oglądał to w 1999 roku i nie oglądał Dark city i 13 piętra to dałbym nawet 9 lub 10.
Jak ja to mawiam z Obcy:Przebudzenie zakończył się pewien etap kinematografii. Zakończyło się dobre kino SF. Natomiast to po 1997 roku nie ma do tego startu.
Matrix to genialny film. Nie znam drugiego tak dobrego s-f który powstał po 97 roku,mówi się że "wyjątki potwierdzają regułę" :)
po 1997 roku:
1. Obcy przebudzenie,
2. Trzynaste pieto,
3. Incepcja,
4. Mroczne miasto
5.Ghost in the Shell
6. Avatar
7. The Forgotten
I wiele wiele innych, o starym kinie nawet nie wspominam. Berkley dal ubogich ten Matrix. Zabawa w stylu podłącz mnie do "Game Boya"
"Obcy Przebudzenie" zgoda, co do "Incepcji" - oglądałem chociaż nie w całości, ale może kiedyś nadrobię, zachęcający był.
Avatar?.. fajna bajka, efekty, ciekawy pomysł, przyjemnie się ogląda, ale czy to film genialny ? Dla mnie nie. Scenariusz Avatara to zwykła bajka - opiera się na schematach które znajdziemy wielu innych produkcjach. Choć równocześnie jest tam parę fajnych pomysłów. Ale za mało.
Pozostałych pozycji nie widziałem.
Mogę tylko dodać do rewelacyjnych filmów s-f sprzed 97 r Donniego Darko ze znakomitą muzyką oraz 13 Małp (rok 95 a wiec blisko), ale to już mniej za scenariusz bardziej za klimat, postacie i oryginalny pomysł.
a pozostając w klimacie ja ze swojej strony mogę zaproponować "Pandorum", moim zdaniem niedoceniony film, o niebo lepszy od prometeusza i na swój klaustrofobiczny sposób przypominający klimatem dreszczyk z Nostromo.
Pozdrawiam!
( www.filmweb.pl/film/Pandorum-2009-478458 )
"Pandorum" widziałem, średnio mi się podobał, końcówka i cała koncepcja tego filmu jakoś do mnie nie przemawia. Obejrzałem za to "Incepcje" i uważam że jest naprawdę dobra, tak samo jak "Wyspa Tajemnic" z 2010 r również z Leo. Nie jest tak źle z kinem s-f po 97 r. Jak się wam podobała oskarowa "Grawitacja" ?
jakkolwiek zdjęcia były genialne to jednak Kluneja w kosmosie nie jestem w stanie kupić, a już tym bardziej Bullock mnie nie przekona że pilotowanie amerykańskiej/rosyjskiej/chińskiej aparatury kosmicznej jest łatwiejsze niż spacer z moim psem. Oczywiście film spełnił swe standardy, zachwycił oprawą wizualną, stworzył swój klimat i jest jednym z pośród tych które warto obejrzeć, aczkolwiek za stawianie w głównej roli bohaterów romansideł, czy też wogóle bardzo rozpoznawalnych twarzy o wiele bardziej potęguje irracjonalność i naiwność filmów fantastycznych. W temacie astronautyki jednak uważam że nic nie przebije "apollo 13", oczywiście trzymając się perspektywy czasu, gdyż nieuniknionym jest fakt że kino ewoluuje i za parę lat obraz ten będzie dość archaiczny.
Ja osobiście również uważam że kino s-f wcale nie stoi najgorzej. Do filmów jakie z przyjemnością obejrzałem w przeciągu ostatniego 10 lecia zaliczam:
Sin City
Kroniki Riddicka
I Am Legend
I, Robot
Moon
District 9
The Road
The Book of Eli
War of the Worlds
Knowing
Primer
Equilibrium
The Final Cut
Minority Report
Avatar
Nie najgorsze były:
Oblivion
Alien Hunter
Ender's Game
Outlander
TRON: Legacy
Upside Down
The Final Cut
A z ostatnich produkcji za całkiem ciekawe uważam:
Chronicle (Taki inny na tle wszystkich Avengersów i X-manów które zresztą też całkiem nieźle ilustruują komiksową scenę)
Her
Pacific Rim
Elysium
Oblivion
Cloud Atlas
i rewelacyjny moim zdaniem Looper
oczywiście każdy znajdzie w powyższych tytułach jakieś wady, lub zarzudzi brak klimatu czy też hollywoodzką propagandę, ale stwierdzenie że powyższe filmy są kiepskie albo bardzo złe było by moim zdaniem niewłaściwe. Oczywiście zawsze znajdzie się jakiś radykalny krytyk, który zjadł wszystkie rozumy ale nigdy ani nie trzymał kamery w łapce, ani nie uczynił ani jednego renderingu w chociażby blenderze ;)
Dodam jeszcze że wspomniane historie X-manów, Avangersów, czy innych mrocznych rycerzy ze stali i pajęczyny także zasługują na wspomnienie choć stanowią w sumie specyficzne kino preferowane w większości przez młodych widzów, i przez tych starszych może być postrzegane jako nieco infantylne, ale i tutaj znajdują się perełki takie jak chociażby Dredd 3D, który w swojej oprawie graficznej i muzycznej jest wedle mnie najlepszą ekranizacją komiksu jaką widziałem do tej pory.
Oczywiście żaden z tych tytułów nie może równać się z emocjami kiedy jako mały dzieciak oglądałem terminatora w telewizji podczas nieobecność rodziców, lecz należy pamiętać że za tym stoją głównie właśnie te niezapomniane emocje i sentyment, który na zawsze pozostanie w temacie mechanicznych maszyn dążących do utworzenia świata oglądanego oczami szalonego maxa , serii obcych, i innych kosmicznych odysei z udziałem androidów i ich łowców :) Nie uważam jednak aby ten sentyment odbierał prawo obecnym produkcjom które niejednokrotnie mogą i reprezentują godny rywalizacji poziom. Tym bardziej zamiast toczyć wojnę pokoleń z cyklu "za moich czasów" osobiście wolę podziwiać nowe historie i ich jakość zmieniającą się wprost proporcjonalnie do filmowej technologii.
edit: i jeszcze "Projekt: Monster" zasługuje na uwagę!
Wg mnie "Grawitacja" to kino bardzo przeciętne - wynudziłem się na nim śmiertelnie. Pokazano w niej wszystko co najgorsze w dzisiejszym kinie - przede wszystkim ogromną ilość absurdów i efekciarstwa, nie będę się rozpisywać już jakich, ale one tym bardziej irytowały, że na samym wstępie narracja dawała nadzieje na realistyczny obraz. Twórcy się tłumaczyli tym że "gdyby trzymali się rzeczywistości - film był by nudny..." Przecież wiadomo że chodzi tylko o pieniądze od (nie obrażając nikogo) "masowego" widza. Scenariusz może nie beznadziejny ale do bólu przewidywalny. Jeżeli chodzi o muzykę to bardzo jestem wyczulony na nią w filmach. W grawitacji nie zapamiętałem żadnego muzycznego motywu. Skąd zatem oskar. Co do obsady już lepiej w tym filmie widziałbym właśnie dziś już nie najmłodszą Sigourney Weaver lub Winone Ryder. Pani Bullok podoba mi się jedynie w niezapomnianym "Speedzie". :) Szkoda że dziś wszystkie wielkie produkcie filmowe przypominają tandetną serię "Kryminalnych zagadek".
Z komiksowych adaptacji z prawdziwą przyjemnością oglądam tylko "Spidermana" z Kirsten Dunst i Tobey'm Maguire. :)
Obcy Przebudzenie wcale nie niszczyerii, a jest wręcz genialny. Bo dlaczego miałby niczczyć serię. Podaj argumenty.
No przecież, że nie niszczy! Napisałam, że to nie "Obcy Przebudzenie" niszczy serię tylko "Prometeusz" ;)
akurat antarktyda nie zawsze była lodowa. Kiedyś tam było ciepło.. także argument chybiony.
jutro ponadstandardowy odcinek klanu , przejdz do odpowiedniego dla ciebie tematu , a tu nic nie pisz...
Dziecko, chyba co ci się pomyliło. Nawet nie oglądam telewizji, a wszystkie częsci Obcego mają ode mnie komplet gwiazdek.
Bez przesady. Akurat pierwsza część nie była zła. AvP 2 to już porażka na całej linii. Pierwszą część się całkiem przyjemnie oglądało. Miły akcent z Henriksenem, ciekawy pomysł z piramidą. Jak na crossover - całkiem dobry. Ze wszystkich filmowych połączeń akurat tylko pierwszą część AvP obejrzałam w całości. Do obu pierwowzorów filmowi daleko, ale obejrzeć można. Prometeusz był gorszy od AvP... Chociaż w sumie Prometeusz jest gorszy od jakiegokolwiek filmu :P