PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=134}

Obcy: Przebudzenie

Alien: Resurrection
1997
7,0 104 tys. ocen
7,0 10 1 103781
5,9 31 krytyków
Obcy: Przebudzenie
powrót do forum filmu Obcy: Przebudzenie

-Hej Ripley - podobno już kiedyś spotkałaś Obcego.
-Tak, to prawda.
-Wow... I co wtedy zrobiłaś?
-Zginęłam..."
Cóż czwarta część Obcego na pewno nie jest najlepszą ale nie o tym będę teraz pisał a o przesłaniu całej serii. Chyba się ze mną zgodzicie że "obcy" to filmy o walce z czymś przerażającym, okrutnym, bezwzględnym. Z czymś co jak wirus albo rak zaraża zdrową tkankę, niszczy ją a później szuka nowego żywiciela. Tak, tym potworem jest .......................CZŁOWIEK!!!!!!!!! Przypomnijcie sobie wszystkie filmy i ich bohaterów. Większość ludzi była bezmózgimi kretynami którzy chcieli na Obcym zarobić albo użyć go jako broni. Tą pogardę dla ludzkiej rasy pokazała sama Ripley gdy uświadamiała zainfekowanego gostka tymi oto słowami: "...() Masz w sobie potwora. Ci faceci porwali twój statek i sprzedali tuby hibernacyjne temu... człowiekowi." Zwróćcie uwagę w jaki sposób to mówi, jej słowa są pełne litości dla ludzkiego gatunku. Albo choćby te słowa które Ripley mówi do Call gdy dowiaduje się że tamta jest androidem:
"...() Powinna byłam wiedzieć. Żadna istota ludzka nie jest aż tak ludzka." Bo prawda jest taka, że w ludziach nie zostało już nic z człowieczeństwa. A sam Obcy jest istotą idealną, pozbawioną uczuć maszyną do zabijania, dla której największym dobrem jest przetrwanie gatunku i który aby to osiągnąć jest gotów zginąć bo tak naprawdę jednostki się w ogóle nie liczą.

użytkownik usunięty
Seifer

Cóż … coś prawdy jest w Twoich refleksjach o tej wspaniałej i jakże niepowtarzalnej serii „Alien”. Zresztą zauważ, że sam wizerunek potwora obcych powstał na wskutek sennych koszmarów, które dręczyły jednego z twórców filmu! Tutaj pewnie Freud by coś na ten temat powiedział, ale nie trudno zauważyć, że USA kraina marzeń to świat gdzie nawet na tak pospolitych ludzkich uczuciach, jakie są codzienną częścią każdego z nas można zrobić miliony dolarów i przeżyć przygodę życia, jaka była zapewne dla twórców tej serii i porwać za sobą cały świat przez długie dziesięciolecia. Jednakże dla mnie problem obcego w tym filmie jest najmniej wart rozpatrywania. To, co mnie wzrusza do głębi we wszystkich częściach „Aliena” to przede wszystkim wspaniała, pełna kosmicznej ikry, piękna Sigourney Weaver i oddany przez nią z jakże niepowtarzalnie żywą pasją jak zresztą wszystkich jej towarzyszących aktorów amerykański profesjonalizm aktorski wyprzedzający polską krytykę filmową o całe, dziesięciolecia. Klimat, jaki stworzyli na szklanym ekranie ci wszyscy ludzie pracujący podczas tworzenia tych 4 części „Obcego” tak fantastyczny, tak wspaniały i poruszający rekompensuje fakt sprytnego wykorzystania mrocznej natury człowieka do wizerunku obcej formy życia, która stała się podwaliną a następnie już stałym fundamentem scenariuszy „Aliena”. Nie sposób tez nie być pod wrażeniem kosmicznej oprawy scenerii i ukazanych w niej futurystycznych prognoz dotyczących miejsca i aktywności ludzkiego gatunku w jej nieskończonym, bogactwie naturalnym będącym areną ludzkiego życia. Do dziś rozmach ukazanych w „Alien” tych fantastycznych wizji robi wrażenie a pomyślmy, jaki musiał robić w naszej ubogiej szarej polskiej rzeczywistości kilkanaście lat temu, gdy na ekrany polskich kin wchodziła pierwsza część „Obcego”. Do dziś pamiętam łapczywie kontemplowane chwile, jakie towarzyszyły w kinie podczas projekcji „Ósmego pasażera Nostromo” i ten fantastyczny nastrój wśród widzów zauroczonych najnowszą science fiction, jaka przybyła do nas prosto z USA.