PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=665400}

Obcy: Przymierze

Alien: Covenant
2017
5,7 83 tys. ocen
5,7 10 1 83093
5,0 59 krytyków
Obcy: Przymierze
powrót do forum filmu Obcy: Przymierze

W sumie do pięćdziesiątej minuty nie dzieje się w tym filmie nic ciekawego. Wątpliwej jakości akcja (czy też jej brak) wlecze się w nieciekawej scenerii. W ogóle nie wiadomo po co to wszystko.
Zabawa zaczyna się, kiedy z ciała jednego z członków ekspedycji zaczyna wykluwać się obcy. Z dwóch obecnych pań w ambulatorium, jedna wpada w histerię i zostawia drugą. Zatrzaskuje za sobą dzwi i spieprza.
Ta, która została również panikuje, i nie potrafi zadźgać nożem dopiero co wyklutego obcego wielkości ratlerka. Ten ją szlachtuje jak prosiaka, a chwilę później do sali wkracza kobieta, która wcześniej uciekła, i uzbrojona w strzelbę malowniczo wywija orła na plamie krwi. Scena jak z typowej komedii, gdzie bohater malowniczo ślizga się na skórce od banana. Żeby dodać dramatyzmu sytuacji, to jeszcze, kiedy już leży i wydostaje się z pomieszczenia, drzwi jej przytrzaskują nogę, a co! Jednak udaje się jej te drzwi z powrotem zatrzasnąć. To jednak nic, bo chwilę później obcy wielkości ratlerka wskakuje na drzwi i wali z bani (to jest głową wielkości pięści) w wizjer (szybkę) w drzwiach, którą tym uderzeniem rozwala. No bo przecież wiadomo, że takie szybki w wzjerach na statkach kosmicznych są cienkie, że byle dziecko może je stłuc kichnięciem. Wiadomo, że szybki w takich drzwiach nie są w żaden sposó wzmocnione, kuloodporne etc.
No więc obcy wydostaje się i goni za panią, która poślizgnęła się na plamie krwi. dopada ją w magazynie, a jej w końcu udaje się go trafić z tej strzelby. I co? I nic. Obcy dostaje ze strzelby i biega sobie dalej. Miał chyba jakieś geny Robocopa, bo nawet nim nie zatelepało zbytnio. A może to był Terminator?
Dalej znowu akcja zaczyna się rozwadniać, a mnie po takim jej zawiązaniu odechciało się oglądać. Oglądałem więc jednym okiem, co i tak okazało się być zgóbn dla moich szarych komórek, bo scen komediowych w tym filmie było znacznie więcej. Mamy tu trochę scen na marę Johnego Cartera i nieco klisz z Gwiezdnych Wojen na przykład.
Ten film powinien być klasyfikowany jako parodia. Wszyscy, którzy oczekują poważnego kina mogą dostać od tego czegoś wylewu, więc serdecznie odradzam.

Dla porównania odpaliłem sobie potem Obcy: Decydujące Starcie z 1986 roku. Dawno już tego filmu nie widziałem, choć oglądałem go już kilka razy, ten kolejny również obejrzałem z przyjemnością.

Obcy: Przymierze to nowoczesna kaszana, której nie maskują nawet widowiskowe efekty specjalne, bo mało ich tu i są od czapy. Zero sensu, zero napięcia, zero akcji. Czyli wszystko to, co gimbaza lubi najbardziej.
Jeżeli oczekujesz choćby przecięnego filmu, to się srodze zawiedziesz, bowiem Obcy: Przymierze obok przeciętnego filmidła nawet nie stał. Co najwyżej leżałw jakimś zatęchłym pudle z napisem: odrzucone sceny.
Strata czasu.