Zdecydowanie lepszy niz pierwsza czesc, akurat przedwczoraj zaczolem randke z Obcymi,wiec jestem na swiezo. Jedynka momentami przynudza,szczegolnie pierwsze pol godziny gdzie nic sie nie dzieje. Druga czesc o wiele lepsza, ciagla akcja i wiecej potworków oraz ich krolowa :)
nie lepszy, lecz inny. alien z założenia miał być horrorem SF, natomiast aliens SF z akcentami horroru ;). dlatego dwójkę lepiej się ogląda (bo więcej się dzieje), ale z kolei jedynka lepiej straszy (klimat grozy i nieznanego jest niedościgniony).
czy ja wiem czy lepiej straszy... ? ja nie ogladam Obcych zeby sie bac,tylko zobaczyc dobra akcje i walke z obcą cywilizacją. to dla mnie fenomen, ze jeden potwor umie zabic wyszkolonych zolnierzy, a nie umie sobie poradzic z jedną kobietą.
z całym szacunkiem, ale to, po co ty oglądasz film, nie ma wiele wspólnego z tym, po co ten film powstał ;)
Ku#@ica mnie bierze gdy czytam, że ktoś za definicję gatunku thriller uważa 'taki mniej straszny horror'.
Główna różnica między thrillerem, a horrorem jest taka, że horror zalicza się do fantastyki, a thriller nie. Horrorami będą zatem "Frankenstein", "Drakula", seria "Obcy" i inne filmy z wilkołakami, wampirami, kosmitami, duchami, zombie które mają wywoływać grozę, a filmy pokroju "Piły" tylko wtedy, kiedy nagniesz definicję gatunku do granic możliwości.
Dlatego też Twoje "jakbym chcial sie bac to bym zobaczyl horroe a nie Obcych" jest dla mnie po prostu śmieszne.
"ciagla akcja"
Aha, jasne, pierwszy strzał pada w 70 minucie, a przez pierwszą godzinę na dobrą sprawę też "niewiele się dzieje" tzn mniej więcej tyle co w jedynce.
Przez pierwszą godzinę poznajesz ogólny zarys fabuły oraz bohaterów...To bardzo ważne aspekty w dobrym kinie.
Gdy juz obejrzysz kilka-set/tysiecy filmow gdzie motywem przewodnim jest strzelanie i wybuch... i dojdziesz do wniosku ze "rozpierducha" nie jest najwazniejsza w filmie... wroc do "1"
Mozesz sie zdziwic ale zmienisz zdanie.
Film dobry i dobrze sie go oglada (widac reke rezysera Terminatora :), ale w nieco innym klimacie niz jedynka - ktora MOIM zdaniem jest jednak lepszym filmem
Film Ridleya Scotta jest bez zwątpienia najlepszym obrazem całego cyklu. Tam aż kipi od klimatu, nie ma żołnierzy czy ekstra wybuchów itd ale za to jest przeszywająca wręcz atmosfera klaustrofobicznej, mrocznej wizji a wszystko to okraszone pewną formą obcości :). Dla mnie tip top.
zgadzam się z przedmówcami. z tym że według mnie jedynka jest bezapelacyjnie lepszym filmem :-)
dwójkę ciągle bardzo lubię, jako dzieciak bardziej się nią zachwycałem, ale z wiekiem coraz wyraźniej zauważałem walory jedynki. nie ma się co jednak dziwić, że ciągle są osoby, które uważają dwójkę za lepszą, a jedynkę wręcz za nudną. do pewnych rzeczy trzeba jednak dorosnąć - i nie jest to żaden atak na kogokolwiek, jak napisałem wcześniej, sam na początku bardziej zachwycałem się dwójką. to jest trochę tak, jak z seksem - dzieciakowi wystarczy jak zobaczy parę piersi, wsadzi palec do pochwy i już jest wniebowzięty. ale wraz z coraz większym doświadczeniem zacznie doceniać inne rzeczy, nawet to, że czasem lepiej jak coś jest zakryte, niż odkryte ;)
Strasznie dziwna argumentacja, a porównanie do seksu delikatnie nietrafne:)
Mam już swoje lata, kilka tysięcy pozycji filmowych "zaliczonych", można
powiedzieć, że jestem fanatykiem kina. I jednak uważam "dwójkę" za lepszą
niż "jedynkę".
"Alien" i "Aliens" pierwszy raz widziałem pod koniec lat 80-tych. Z biegiem
lat powtarzam sobie te filmy w miarę regularnie. I ,mimo że lat mi
przybywa, nie zmieniłem zdania. Nadal "dwójka" jest lepsza. Zgadza się,
"Alien" ma świetny, wręcz klaustrofobiczny klimat. Trzeba docenić wolno
rozwijającą się fabułę. Ale jednak "Aliens" to było coś przełomowego w
gatunku sf /notabene dla mnie Obcy zawsze będą filmami sf, ktoś kto uważa
że to horrory chyba zbytnio nie zna się an kinie/. Świetne zdjęcia, muzyka,
charyzmatyczni bohaterowie zagrani przez znakomicie dobranych aktorów.
Gdy oglądałem go pierwszy raz zrobił na mnie kolosalne wrażenie. I tak już
zostało, do dzisiaj się to nie zmieniło.
to powiem inaczej. dwójka jest filmem zdecydowanie lżejszym oraz efektowniejszym. a właśnie takie produkcje trafiają w gust szerszej publiczności i stąd moim zdaniem bierze się większa popularność dwójki. w "aliens" ciągle coś się dzieje, akcja bardzo szybko porusza się do przodu, w "alien" natomiast wszystko przebiega dużo wolniej, do tego ten klaustrofobiczny klimat - to nie każdemu może przypaść do gustu i faktycznie często nie przypada. jak mówiłem, ja sobie obie części bardzo cenię, ale jedynkę stawiam jednak wyżej, gdyż jest to film bardziej wyszukany jeśli chodzi o oddziaływanie na widza.
nie zgodzę się też do końca z tym, że to SF. tzn. "alien" jest bez wątpienia rasowym horrorem (można oczywiście powiedzieć, że horrorem SF), natomiast "aliens" to faktycznie już bardziej SF niż horror - jak napisałem wyżej: SF z elementami horroru.
Czy ja wiem czy "Aliens" ma aż tak lżejszy klimat? Właśnie dużo ludzi widzi
w tym filmie tylko strzelankę i super-duper wypasionych space marines. A ja
właśnie uważam że atmosfera jest w nim niezwylke ciężka, wręcz
przytłaczająca. Wystarczy porównać scenę załadunku i lądowania na planecie
/do dzisiaj mam gęsią skórkę jak oglądam ta scenę, powinni ją puszczać
polskim piłkarzom przed meczami:)/ z tym jak szybko ci super-żołnierze
zostają sprowadzeni na ziemię, gdy okazuje się że z myśliwych stali się
tylko łatwą zwierzyną. I mimo świetnego szkolenia i sprzętu liczą każdy
wystrzelony pocisk gdy obok nich ginie kolejny towarzysz. To właśnie dla
mnie jest genialne.
I właśnie "Aliens" będzie dla mnie najlepszym i najważniejszym filmem sf w
historii /"Star Trek" to raczej tzw space opera, a "Star Wars" to bardziej
fantasy w klimatach sf/. "Aliens", "Predator" /też niektórzy nazwą go
horrorem/ i "Terminator" /1 i 2, reszta to szmira/ to dla mnie kwintesencja
sf.
O "2001 Odyseji Kosmicznej" pan zapomniał, tudzież o jeszcze kilku innych wybitnych dziełach gatunku.
A co do "Ósmego Pasażera Nostromo" i "Aliens" to są to dwa kompletnie różne filmy, które ciężko porównywać. Każdy jest na swój sposób genialny i ponadczasowy, choć ja akurat uważam część pierwszą odrobinę lepszą.