Drodzy Forumowicze.Nurtuje mnie pewna sprawa dotycząca LV-426.Podczas przesłuchania Ellen Ripley przez komisję dowiadujemy się ,Ripley także,że LV-426 jest od 20 lat terraformowany przez sporą grupę inżynierów i nie natrafiono tam na żadne obce formy życia.Jak to możliwe,że przez 20 lat nikt nie odkrył gigantycznego pojazdu kosmicznego obcej cywilizacji,który tkwił tam od wieków i to najwyraźniej w niewielkiej odległości od bazy osadników? Derelicta znalazła rodzina,która opuściła Hedley's Hope w łaziku i z tego można wywnioskować,że rozbity statek daleko od niej się nie znajdował.
Pojazd taki zasięgu ograniczonego przecież nie ma.Zakładam też,że przed wysłaniem ludzi i wybudowaniem bazy na obcej planecie/księzycu wysyłane są sondy,roboty do zbadania stanu atmosfery,powierzchni globu i wielu innych czynników,które mogą mieć wpływ na życie człowieka,który będzie tam w przyszłości pracował.Co prawda wiadomo,że Weyland Yutani wiedziało o Xenomorph'ie i chciała go pozyskać za wszelką cenę (Alien) i dlatego też mogła wiele faktów zataić i raczej na pewno tak było.Co z kolei oznaczało,że cała kolonia z góry była skazana na zagładę.Jak to jednak jest możliwe,że Hedley's Hope zostało wybudowane tak blisko rozbitego pojazdu i nikt z kolonistów przez 20 lat go nie odkrył??!!!Czy ktoś mi to potrafi wyjaśnić?Może czegoś nie wiem,albo coś przeoczyłem i jeśli tak,to z góry dziękuję za rozjaśnienie mi umysłu i wyjaśnienie tej kwestii.
Z tego co się orientuje to wcale nie byli tak blisko gniazda obcych. Bo te "drugie" gniazdo zostało zbudowane już na terytorium osadników czyli to oni po tych 20 latach dotarli do nich i się u nich zadomowili.
A jeśli chodzi o sondy itp. ehh aż tak głębokiego sensu w filmach s-f nie ma co się dopatrywać :) Ale można to jeszcze wytłumaczyć w ten sposób, że ten ich statek który był widziany w pierwszej części miał ok. 500m średnicy więc nie ma co się dziwić, że nie był widziany na takiej dużej planecie...
Pisząc to przypomniałem sobie, że oni już mieli jaja w laboratorium i je badali, więc już się pogubiłem z tym jak to mogło wyglądać ^.-
Moim zdaniem Hedley's Hope było wybudowane bardzo blisko rozbitego statku,czego dowodem jest właśnie to,że odkryty został przez rodzinę będącą na wycieczce z dziećmi czterokołowym pojazdem o małym zasięgu działania ,a nie przez ekspedycję poszukiwawczą inżynierów,wojskowych,geologów czy też innych pracowników bazy,którzy na pewno byli w posiadaniu sprzętu,pojazdów ,które umożliwiały by poszukiwanie i eksplorację terenu w dużej odległości od Hedley's Hope.
Nie rozumiem z kolei trochę Twojej teorii o drugim gnieździe.Drugie gniazdo ,czyli to pod wymiennikami ciepła, zostało zbudowane przecież w wyniku znalezienia jaj przez tą właśnie rodzinę.
Przecież to oni "przywlekli" pierwszego twarzołapa do bazy.Najpewniej wypadki potoczyły się po tym lawinowo i zarażenie całej koloni długo już nie trwało i było nieuniknione. Efekty widzieliśmy w filmie.
Jeśli chodzi o czas odnalezienia Derelicta ,to wlasnie chodzi mi o to,że na pewno został zlokalizowany PRZED wybudowaniem koloni i dlatego wybudowana ona została tak blisko.Ale nikt z kolonistów przez 20 lat na niego się nie natknął?! A co się stało ,jak słusznie zauważył cezarywi ,z sygnałem ,który przechwycił Nostromo?
Bardzo dobre pytanie, podbijam temat. Może statek tkwił przykryty skałami/piaskiem/lodem, a odkryły go jakieś ruchy tektoniczne?
Nie wykluczona jest teoria, że ludzie tam wysłani niby w celach zakładania kolonii tak naprawdę mieli za zadanie poznanie rasy obcych, o której korporacja Wyland-Yutani już wiedziała (między innymi z zapisów np. z Nostromo i być może innych jednostek - w końcu minęło 57 lat, a statek na LV-426 wciąż nadawał sygnał SOS) i liczyła na wykorzystanie tego gatunku w celach militarnych. Stąd postać Burka, która za wszelką cenę chce sprowadzić obcych, obecność facehuggerów w laboratorium etc. No właśnie. Laboratorium. Skąd laboratorium w kompleksie inżynierskim?
Mam inną teorię dotyczącą tego po co zostali wysłani ludzie na LV-426.Ale sam muszę przyznać,że solidnych podstaw ona nie ma...
Jak już wcześniej napisałem kolonia była z góry skazana na zagładę ponieważ ludzie po wybudowaniu koloni mieli posłużyć jako inkubatory dla obcych.Weyland Yutani w ten sposób chciała uzyskać broń doskonałą.Ale...skoro stracono kontakt z kolonią,która znajduje się na księżycu ,gdzie "nie natrafiono na żadne obce formy życia" to po co wysyła się z misją ratunkową grupę uzbrojonych po zęby marines oraz panią Ripley,która utłukła przedstawiciela wrogiego gatunku?Przecież tam nie ma żadnego obcego!!! Laboratorium z kolei mnie nie dziwi.Brak takowego byłby zastanawiający.