bo kontynuacje są, jak dla mnie,słabe.A film jest genialny, absolutna klasyka.
Alien na pewno nie powinien się kończyć happy endem. Dlatego idealnym zakończeniem jest Alien 3.
Ekhm... Nie nazwalbym happy endem sytuacji gdzie z calej zalogi statku i kilkudziesieciu ostadnikow zostaje kilka osob.
10/10 Klasyk, cud miód malina... Pierwsza częśc 10+ :) W porównaniu do jedynki, dwójka to także film akcji. Do 2 mam sentyment ile się grało w obcego na planszy i chodziło paczką lub obcymi. Czy teraz ktoś jeszcze gra w gry planszowe takie jak obcy?
Oczywiście. Dla mnie Aliens się kończy właśnie na dwójce, Matrix na jedynce, Terminator również na dwójce, Robin Hood (serial) na odcinku, w którym umiera czarnowłosy Robin itd. :) I nikt nie zmusi mnie do oglądania części/odcinków, których nie uznaję. :)
"Dla mnie Aliens się kończy właśnie na dwójce, "
Bo potem mi zabili Newt i Hicksa, nie było marinsów i rozwałki buuuueeeeeee!!!!
Takich jak ty producenci hollywódzcy najbardziej kochają - bo na nich najłatwiej nabijają sobie kasę. :) Jeżeli nie potrafisz dostrzec, że części następujące po dwójce zostały zrobione bez grama polotu i artyzmu i żerują wyłącznie na popularności dwóch pierwszych odcinków, a bez nich nie zarobiłyby nawet 10 dolarów, to... cóż, masz problem.
"Jeżeli nie potrafisz dostrzec, że części następujące po dwójce zostały zrobione bez grama polotu i artyzmu "
Żeby napisać coś takiego o trójce, która w całej tej serii pod względem wszystkiego co można nazwać "artyzmem" nie ma sobie równych trzeba być kompletnym bezguściem. Prezentujesz poglądy typowe dla 14-latków (sam takie miałem kilkanaście lat temu) Aliens w zestawieniu z pierwszym (i trzecim) filmem to właśnie wysokobudżetowa sieczka dla mas, w któej z obcego zrobiono mięso armatnie, którą się co prawda świetnie ogląda, jak prawie wszystko co nakręcił Cameron, ale gadanie o "artyźmie" w jej kontekście i w porównaniu do pierwszego i trzeciego filmu jest dość zabawne.