Są ludzie, są wnętrza, jest sprzęt do walki... potrzebni jeszcze Obcy, a tych w filmie jest bez liku. Obawiano się, że gdy Marines walczyć będą z całymi hordami Obcych, zniknie pewien szczególny rodzaj tajemniczej atmosfery znanej z części pierwszej. Obawiano się, że setki potworów strywializują postać Obcego i sprowadzą go jedynie do roli mięsa armatniego. Nic bardziej mylnego; całe zastępy potworów giną od kul, atakują z różnych stron, przechodzą przez wszystkie zapory i stają do walki oko w oko z uzbrojonymi po zęby, doskonale wyszkolonymi żołnierzami - i napięcie ani przez moment nie opada. Grad kul przelatuje przez ekran, Obcy giną hurtowo, a rozmach filmu zdaje się nie mieć granic. Widać moc broni, słychać jej szczęk, krzyki zabijanych żołnierzy, przeraźliwe wycie Obcych... czuć gorąco powodowane miotaczem płomieni, a strachu (który unosi się w powietrzu) można niemalże dotknąć. Do tego dochodzi jeszcze bezbłędna ścieżka dźwiękowa - doniosła muzyka potęgująca napięcie, i głośne wojskowe werble, słyszane podczas ćwiczeń Marines. Jednym słowem perfekcja...
James Cameron stworzył jeden z tych filmów, które nigdy się nie zestarzeją, które otoczone są swoistym rodzajem kultu i są klasą same w sobie. Po "Obcym: Decydującym starciu" nakręcono jeszcze cześć III (Fincher) i IV (Jean Pierre Jeunet), ale jest to już zupełnie inne kino, bez szans na stanie się posągowym przedstawicielem kina SF, jakim bez dwóch zdań jest mistrzowski w każdym calu film (baczność!) Jamesa Camerona (spocznij!).
KOPIOWANIE CUDZYCH TEKSTÓW I UMIESZCZANIE JAKO WŁASNYCH TO ZŁODZIEJSTWO !!!
Jest na to artykuł w Kodeksie Karnym !
http://www.film.org.pl/prace/aliens.html
chyba cię koleś za przeproszeniem po******, kogo to obchodzi, ten temat zaraz zniknie z falą następnych, i nikt o nim za tydzień nie będzie wiedział, wrzuć na luz i wynieś śmieci bo się nazbierało. Pozwij go do sądu, to twój tekst ?? Jeżeli tak to wytocz mu sprawę.
Odpisałem ci naprędce, w nieco nie swoim stylu. Pytasz kogo to obchodzi, że jakiś troglodyta umieszcza w sieci wypowiedzi innego autora jako własne ? Otóż gdybyś ty kiedyś stworzył jakiś tekst, stanowiący dużą wartość intelektualną /choć napewno ci to nie grozi - tak tylko teoretyzuję/ to z pewnością wtedy miałbyś coś przeciwko kopiowaniu tego i podpisywaniu własnym nazwiskiem.
teraz zobacz, czy autor tego tekstu, zastrzegł sobie prawa autorskie, jeśli nie, to ten tekst może walać się po cały internecie, dziękuję za uwagę.