właśnie za to ją kocham:
"Rolę w filmie zaproponowano Sigourney Weaver, ale ta odrzuciła propozycję uznając pomysł pojedynku dwóch kosmitów za idiotyczny."
Sigourney po drugiej części aliena stała się wielką gwiazdą i moim zdaniem miała zbyt duży wpływ na kolejne odsłony kultowej serii. Ciągle marudziła, szantażowała, że nie wystąpi jeżeli scenariusz jej się nie spodoba itd. Szkoda że serią ukierunkowano w stronę kobiety amazonki a nie kosmicznej bestii, bo w moim odczuciu to postać aliena a nie Ripley czyni film kultowym.