Mówi się, że stare horrory mają klimat, ale w tym jakoś się go nie czuło. Fabuła schematyczna, dialogi płytkie, postacie płaskie, za bardzo nie ma kogo lubić i komu kibicować. Napięcia nie było prawie wcale, w początkowych scenach zostało wszystko wyjaśnione i czekało się tylko na punkt kulminacyjny przy okazji zaliczając wszystkie irytujące zakresy życia nastolatki - nienawiść do dziewczyny, która odbiła jej chłopaka i którą jej rodzina bardziej lubi, zazdrość, nienawistne spojrzenia, gry słowne i ciągłe próby postawienia na swoim. Postacie, które powinny zostać wyeksponowane by stworzyć nastrój realizmu były tłem - nie czuło się miłości rodziców i rodzeństwa, więzi z Carolyn, uczucia między Mikiem i Rachel albo Mikiem i Julią. Wynudziłam się szczerze mówiąc, daję szóstkę za to, że dało się oglądać, jednak nie polecam.