Pełnokrwiści bohaterowie, akcja od pierwszej sekundy, dobre teksty, brak typowych dla kina klasy B wprowadzeń. Widz ląduje w momencie, gdy historia rusza z kopyta. Napier gra skur_wysyna, ale jak coś, to nie jest fanatykiem, któremu odbiło. Jak ktoś chce mieć potwora przez cały film, to zapraszamy na "Godzillę". Zresztą, podobne zarzuty można by wysunąć do "Alien'a" Scott'a. A niby klasyk, nie? Idźcie, i tam powiedzcie, że za mało obcego, i że film do bani. Protagonistka całkiem, całkiem, co jest podkreślone prze zdjęcia. Perełka kina epoki VHS. Warto zobaczyć.