No brawo dla dolpha osiągnął nowy poziom filmów: PRZECIĘTNOŚĆ. O ile jego poprzednie produkcje były tak żałosne, że wołały o pomste do nieba to Defender jest jeszcze w miare oglądalny. W tym filmie najbardziej mi się podobała walka taktyczna, dobrze jest pokazana walka antyterrorystów. Troche CS przypomina to :). Odgłosy broni również przypominają te z Ceesa i dobrze bo były one dobre. Do gry aktorów również nie można się przyczepić choć zajebiście to oni też nie są. No, ale mówiąc o minusach to mnie denerwowała muzyka, która bardziej szczególnie w końcówce nadawałaby się do pornola jakiegoś. Akcje czasami są tak wolne, że to się rzuca w oczy strasznie. No i fabularnie to zwykły film akcji bez jakiegoś głębszego przesłania i ogólnie czasami to ja już przysypiałem. Jako reżyser Dolph Lundgren sprawdził się lepiej niż jako aktor. Jest to ten jego film jedyny, na którym wytrwałem do końca nie bluzgając go później przez następne 4 godziny. No ale po oglądnięciu od razu kosz bo dla mnie przeciętny film = biedny film. Ten był zbyt biedny żeby grzać miejsce na twardzielu.