Ilość dziur w scenariuszu większa niż na drogach w Bydgoszczy. A kiedy nagle jak królik z kapelusza wyskakuje Chan czy jak mu tam jest, to już padłem. Jak można wrzucić w takim filmie, który z zasady jest jak kostka rubika, którą widz również sam uklada podczas seansu tyle absurdów które kładą na łopatki cały film? szkoda łez.