I co się dzieje gdy dobry reżyser tonie w objęciach skrajnej komercji? Kręci kino słabe i przeraźliwie nudne. Żal patrzeć na scenariusz, który wali kliszami po oczach przez cały seans. Tak schematycznego filmu to już dawno nie było. Ale przecież twórcy nie potrzebowali (ich zdaniem) dobrego skryptu. Wystarczy upchać maksymalną ilość gwiazd, która snuje się bez ładu i składu i oszukać widza. W tym problem że aktorzy tworzą kreację przeraźliwie papierowe (w pierwszej części tak tego widać nie było), których losy i przygody za przeproszeniem gówno widza obchodzą.
Podsumowując "Ocean Twelve" to odgrzewany kotlet n-tej jakości, który można uznać za jedną z najgorszych kontynuacji XXI wieku.
Wstyd panie Soderbergh!!!
Plusy:
-Oj ciężko. Może obecność (bo nie gra aktorska) takiej ilości gwiazd.
Minusy:
-fatalny scenariusz
-przeraźliwie nudny i nie trzymający w napięciu
-schematyczny
-papierowe postaci
-słaba reżyseria
Niestety się zgadzam. Jedynka była świetna, tutaj przekombinowano.
Po jaką ch... było to mieszanie chronologii ?! To niepotrzebnie potęguje chaos w filmie którego i bez tego było dużo. Niestety niepotrzebnie poszatkowano wszystko, co w 100 % zredukowało napięcie. Bo jak tu się emocjonować krótkimi scenami poukładanymi bez ładu i składu. ?! Nie było nawet żadnego przekrętu/skoku pokazanego od A do Z co było wielką zaletą Ocean's Eleven.
A reszta ? No cóż, doceniam miażdżącą wręcz obsadę, ale to sprawiło że każdy z aktorów na ekranie pojawił się w zasadzie tylko na chwilę, w poprzedniej części znacznie ładniej to zgrano. Tu wygląda na to że każda kolejna scena miała być tylko pretekstem do pokazania kolejnej gwiazdeczki, kolejnego ulubieńca z ekipy Ocean's. Szczytem absurdu jest już wrzucenie Catherine Zeta-Jones która została dolepiona całkowicie na siłę, zupełnie jakby zmieniono pół scenariusza tylko po to żeby mogła wystąpić i odegrać jakąś rolę w fabule.
Ode mnie 2/10 i wyróżnienie za najgorszą kontynuację XXI wieku