Jako ex marynarz mogę tylko powiedzieć, że to co wyprawiał ten okręt to absolutnie totalna bajka. Po 5-6 bombach głębinowych z tego okrętu pozostałyby szczątki. Wybuch ok. 10 metrów od okrętu podwodnego to koniec jego załogi, a co dopiero wybuch 5 czy 6 takich bomb. Oczywiście nie ma co porównywać naszej marynarki do rosyjskiej ale nawet najnowszy amerykański niszczyciel nie byłby wstanie zestrzelić kilku rakiet dzielących kilka metrów od celu. Poza tym rakiety nie leciałyby nad wodą ale uderzenie przyszłoby z góry. Kolejna bajka to zabezpieczenie bazy w Murmańsku... Nikt o zdrowych zmysłach nawet by się nie spodziewał okrętu podwodnego, bo po co? Co on tam miałby robić? szmuglować kawę i papierosy? Przy obecnym systemie rakietowym nie ma to najmniejszego sensu. Sonar nie wykrywa przepływającego okrętu, bo załoga siedzi cicho i to z odległości 2 metrów. Tylko, że te sonary wykryłyby bez problemu małego wieloryba, a co tu dopiero mówić o okręcie podwodnym. Jednak przy piwku fajnie się to oglądało. Dobra gra aktorska, trzymał w napięciu pomimo głupot na samym końcu.