Myślałam, że thrillery trzymają w napięciu. Ba! Nawet jestem pewna, że tak jest. Chociaż po obejrzeniu tego "trhrilleru" zaczynam wątpić w to, czego jestem pewna... :|
Zacznijmy od tego, że jak film może być oparry na faktach? :P Może początek i końcówka, ale na pewno nie główny wątek dryfujących po oceanie ludzi. Bo niby skąd wiadomo o czym para rozmawiała, czy myślała? Można się tylko domyślać, prawda?
Po drugie - myślałam, że jeśli film opowiada przez godzinę o tym jak to oni sobie tam pływają, to będzie pokazane co i w jaki sposób myślą ludzie, pozostawieni sami sobie. Taka psychologia człowieka. A tu nic. Zero napięcia, zero akcji (no dobra, na środku oceanu może i trudno o jakąkolwiek akcję, ale w takim razie mogli nadrobić to dialogami...) i beznadziejna gra aktórów.
Obok MARTWEJ RZEKI to najgorszy i najnudniejszy film, jaki obejrzałam... Już nawet niskobudżetowe MRÓWKI, czy SZCZURY są ciekawsze, bo COŚ się jednak dzieje. A tu - klapa totalna... :/
1/10
Mnie film trzymał w napięciu. A to, że jakiś film jest oparty na faktach, nie znaczy jeszcze, że każdy jego szczegół ma być zgodny z prawdziwymi wydarzeniami. Nie wiem też o jaką psychologię Ci chodzi. Aktorzy rozmawiali, poruszali się, ukazywali emocje. Dla mnie to wszystko jest psychologią. No chyba, że brakowało Ci znajomości ich myśli, ale w niewielu filmach widz może dokładnie znać myśli postaci w nim grających.
PS Skoro piszesz 1/10, to dlaczego oceniasz na 2/10?
Jeśli film jest na faktach, to wypadałoby, żeby był na faktach, a nie na przekłamaniach.
Mnie może ten film nie trzymał jakoś specjalnie w napięciu, ale mimo wszystko byłam ciekawa jak się skończy. Nie ma tu zbędnych ujęć albo scen pozostawionych bez sensownego następstwa, krok po kroku widać walkę bohaterów. Nie jestem jedną z osób, które lubią długie oczekiwanie na rozwój akcji, ale ciekawość zwyciężyła. A co do tych faktów, to myślę, że w zamyśle reżysera chodziło o to, żeby jak najwierniej odtworzyć te "fakty", ale może się mylę...
Czy kłamstwo może mieć miejsce naprawdę? Weź się zastanów, co piszesz! A piszesz tylko, dlatego żeby mieć ostatnie słowo, bo nie jesteś w stanie zaakceptować, że ktoś może krytykować ten film. Odpowiadasz na każdy post, który nie jest zgodny z Twoim zdaniem - nie tylko na mój i nie tylko w tym temacie. Na ten pewnie też odpowiesz, co tylko potwierdzi moją teorię. Jeśli sprawia Ci to radość, to gratuluję samopoczucia, ale nie zamierzam Ci go więcej poprawiać, dlatego nie będę odpowiadać na Twoje posty ani tym temacie, ani w tym:
http://www.filmweb.pl/film/Ocean+strachu-2003-114652/discussion/najgorszy+film!! !,1111414
No, chyba że napisałabyś coś mądrzejszego niż do tej pory ;>, w co wątpię.
Nie zauważyłaś, że słowo przekłamania napisałam w cudzysłowiu?
Zadałam Ci, moim zdaniem, normalne pytanie. Nie widzę w nim nic ani obraźliwego, ani burzącego. Chciałam traktować Cię poważnie, dlatego liczę się z Twoim zdaniem i z Twoimi argumentami. Przykro mi, że tak odbierasz, to co mam do powiedzenia. Odpowiadam na posty innych, bo myślę, że ta tym polega dyskusja i to nieprawda, że to akurat ja muszę mieć ostatnie słowo. W tym temacie są dopiero trzy moje posty, dwa Twoje. Jak już Chcesz wiedzieć, to nie mam w tej chwili najlepszego samopoczucia, m.in. dlatego, bo Twój post jest agresywny wobec mnie.
Ten film oceniam na 7/10, nie uważam go za arcydzieło, dlatego nie dziwi mnie jeśli komuś się nie podoba, bo mnie też nie dokońca. Jeśli Twierdzisz, że nie mam nic mądrzejszego do napisania, to Masz rację. Nie widzę powodu, aby się wstydzić tego, to co napisałam wcześniej. Skoro nie zamierzasz odpowiadać na ten post, to oczywiście wporządku, Masz do tego prawo. Nie mogę obiecać, że ja więcej nie wypowiem się w tym temacie. Póki co, to nie mam na razie nic więcej do powiedzenia w tym temacie.
Pewno wcisnęłam złe kółeczko, bo moim zamierzeniem było 1. ;) A oczywiście nie chodziło mi o dosłownie KAŻDY szczegół, bo tego nigdy nie da się zrobić. Po prostu jeśli to było rzeczywiście na faktach, to twórcy mogli jedynie domyślać się co ta para tam robiła i o czym rozmawiała. A więc wątpię, że chociaż 10% ich dialogów zdarzyła się naprawdę. O znajomości ich myśli mi raczej nie chodziło, chociaż do tego można akurat dojść samemu, jak się potrafi analizować ludzkie zachowanie. ;) A poruszanie się jest raczej odruchem fizycznym, a nie przejawem jakiejkolwiek psychologii człowieka. :P Po prostu zachowanie tych dwojga, jako aktorów było bardzo sztuczne. Tak uważam ja. ;)
Pozdrawiam. :)
Masz sporo racji. Najogólniej psychologia jest nauką o zachowaniu się jednostki, więc zachowanie fizyczne też można pod nią podczepić. Zgadzam się też, że gra aktorska nie była jakoś szczególnie wybitna (dlatego dałam 7), mogło być lepiej w tym aspekcie.
Jeśli chodzi o określenie "oparty na faktach", to dla mnie wystarczy, że sam pomysł na film jest oparty na autentycznych wydarzeniach, okoliczności danego wydarzenia muszą być mniej więcej zgodne z prawdą.
Pozdro:)