Wczoraj wybrałam się na ten film z czystej ciekawości, raczej nastawiona na klapę. Ale nie
było aż tak źle, pojawił się kilka razy uśmiech na mojej twarzy.
Film jest niemalże kopią Karola z 1985 roku - te same sytuacje, dialogi, imiona, tyle, że
unowocześnioną. Oczywiście nowa wersja nie dorasta starej do pięt ! Bohaterki w
przeciwieństwie do 'starego Karola' są zbyt przerysowane, nienaturalne (Żmuda gra
ociekającą cukrem i głupotą dziewczynę, która w każdym zdaniu używa 'co nie?' i cieszy się,
że ma nowy błyszczyk, Socha jako małżonka początkowo wpada w furię podejrzewając, że
mąż jej nie kocha, po czym emocje te opadają jak ręką odjął i zamienia się ona w
przykładną żonę, zadowoloną z obecnego stanu rzeczy itd.)
Jeśli ktoś chce się zrelaksować i nie ma większych oczekiwań może wybrać się do kina.
Film na pewno nie spodoba się fanom ambitnych produkcji.