Ciekawa warstwa wizualna i muzyczna nie usprawiedliwiają braków w technice budowania napięcia i durnej fabuły, która nie jest w stanie w żaden sposób przykuć uwagi. Nieprawdą jest, że w latach 70-tych generalnie tak kręcono, bo np. "Carrie" (1976) jest bezbłędna, opowiada ciekawą historię i nie nudzi nawet przez moment. Cała intryga "Suspirii" natomiast sprawia wrażenie, jakby była tylko naprędce wymyślonym pretekstem dla pławienia się w pustym estetyzmie i dla usilnych prób zbudowania klimatu. Nie tędy droga. Gdy historia jest pasjonująca, klimat buduje się przeważnie sam, a tak mamy do czynienia, jak to ktoś na forum już trafnie określił, z ładnie pomalowaną kolorowymi farbkami wydmuszką.
Dałem naciągane 4/10, bo pewne pojedyncze elementy czy sceny robią wrażenie, aczkolwiek jako całość film się nie broni.