Film z rodzaju tych, co jednocześnie i dołują, i sprawiają, że aż chce się wyłączyć komputer i czym prędzej zapisać na np. skok na bungee, bo przecież cholera wie, ile nam czasu zostało?;-P(no ale najpierw trzeba przeglądnąć demoty, bungee może poczekać, haha) Coś w tym filmie było od początku takiego, że czułam, że ona umrze...Co do charakteryzacji - chyba nie mięli z Kate na planie zbyt wiele roboty, haha. Za to Gael jak zwykle boski, ale nijak mi on nie pasuje do głównej bohaterki. Co innego w "Kropka nad I "...;-))