Po opiniach spodziewałam się czegoś zgoła odmiennego, jakiegoś beznadziejnego filmu za trzy dolce. Tymczasem jest to seans wystarczająco klimatyczny, by spędzić go przy zapalonym świetle (jeżeli jest się podatnym na horrorowe kwestie).
Z rzeczy, które mi się nie podobały (głównie w porównując z książką!):
- zmniejszenie liczby bohaterów, co byłoby całkowicie ok, gdyby nie...
- brak koncentracji na tej garstce, którą pokazali. Nie wiemy o nich zbyt wiele, dobrze, że nie pokazali oryginalnego zakończenia (z książki), bo pasowałoby jak pięść do nosa.
- zmiana charakterów głównych bohaterów - po co? Lisa i Bryce bardzo na tym stracili, ona zachowuje się na początku jak głupia lalka, a on jak mało ogarnięty i niezbyt godny zaufania
- zmiana niektórych szczegółów, nie wiem po co ożywili matkę Lisy i Jenny, ale to nie miało większego znaczenia
- nie było Talaaaaaaaaaa
- doktorek przeżył - nielogiczne, w książce został zamordowany przez Zło za tę zdradę, rozszarpała go resztkami sił
- "zło" było przedstawione w sposób infantylny, jako w zasadzie taki potworek - ale tutaj wykazuję całkowite zrozumienie, nie było to łatwe do przedstawienia, więc i tak dali radę