Pewnie się powtórzę, ale o jakości ostatniej części zadecydowały w głównej mierze: brak Toma
Hagena i obsadzenie córki reżysera w roli córki Michaela...
Myślę, że Sophia była tu głównym problemem. Mój Boże, dobrze, że nakręciła potem kilka świetnych filmów, bo inaczej bym jej nie wybaczyła tego ojca chrzestnego do końca życia. Chociaż w sumie to nie tyle jej wina, co ślepego ojca, który tak zepsuł własne arcydzieło. Nie mogę odżałować tej trzeciej części. Choć w zasadzie i tak nie jest potrzebna do właściwego odbioru dwóch pierwszych i dlatego po prostu udaję, że nie istnieje;p