A kto mi pogratuluje? ;) Nie dość, że wytrzymałam, to dodatkowo to wcale nie była męka. Po prostu odespałam w dzień. ;P
może zabrzmi to krztynę monotonnie, ale też wytrzymałam. Film nie tak porywający jak poprzednie dwie części, a rola sofi copolli doprowadza do lekkiego ataku histerii. Mimo to nie żałuję, że obejrzałam, a to za sprawą dwóch ostatnich scen i Andy'ego Garcia oraz tego klimatu. Moja miłośc do OC zostaje niezmienna. Danke Boże za takie filmy :D