Szczerze mówiąc, to cały film uwazam za średniaka. Niezły ale bez rewelacji, natomiast same zakończenie jest po prostu niesamowite. Po prostu zapiera dech w piersi. Możliwe nawet, że to najlepsze zakończenie w historii kina. Tego poprostu nie da się wyrazić słowami. Czy uważacie podobnie?
Aha... Moim zdaniem cały wątek w operze jest doskonały i jest jedyną (niestety) częścią filmu naprawdę trzymającą poziom dwóch poprzednich części. Coppola po raz ostatni (jak na razie) pokazał kły.
Film był dla mnie średniak i zakończenie nic nie zmieniło. Płatny morderca, który "jeszcze nigdy nie zwiódł" z 5 metrów nie zabił Michaela, tylko ranił go w ramię, a w tułów trafił córkę... :P Duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo gorszy od poprzednich dwóch części, nie wiem skąd wziął się na 60 miejscu w rankingu.