Michael Corleone jakiś taki dupowaty, zupełnie nie przypomina tego tajemniczego charyzmatycznego twardziela z poprzednich części,Al Pacino zupełnie zmienił tą postać.Dziwne,jakby zagrana zupełnie przez kogoś innego. No i ten lovelas Vincent,też słaba postać,w dodatku romansuje z córką Michaela.Kto to wymyślił.Film przydługi chwilami wkrada się nuda,No coś mu brakuje.Nie powinie był powstać,skoro wypalił się pomysł.Coppoli.Nic na siłę.Zawyżyłem ocenę ze względu na markę OJCIEC CHRZESTNY
Powiem szczerze - wczoraj oglądałem chyba z godzinę Ojca Chrzestnego III i wywaliło mi prąd w chacie = nie mogłem dokończyć. Niemniej to co mnie przez tą godzinę uderzyło to jak już wspomniałeś zupełnie inna postać zagrana przez Pacino - posągowy Michael z II części tutaj jest zupełnie inny. Brak tu przede wszystkim klimatu pierwszych dwóch części - może czasy w których akcja się rozgrywa w OC III nie były tak "romantyczne" dla gangsterów jak lata poprzednich części co zabija klimat ale jednak można by coś wymyślić lepszego.
Niestety nie mogę ocenić jak wyglądał przebieg całej historii - czy były tam równie genialne intrygi i rozgrywki słowne jak w pierwszych dwóch częściach, niemniej to co dostrzegłem uderzyło mnie wystarczająco mocno.
Mnie się podoba, Michael zupełnie inny, ale też życie, uwarunkowania się zmieniły. Poza tym jest coś w trylogii Ojca i w roli, postaci Michaela, co skłania do refleksji o życiu w ogóle i zabija ćwieka. Dla mnie to nie jest typowy film gangsterski. No i ciekawe wątki papieskie ...
O to właśnie chodzi w 3 części, Michael płaci za błędy z poprzednich części, próbuje naprawić to co zepsuł, ale nie bardzo mu to wychodzi.
Moim zdaniem jest to idealne.
Oczekiwanie atmosfery z poprzednich części jest niedorzeczne.
Trylogia Ojciec Chrzestny rozgrywa się w okresie 30-40 lat.
Na przestrzeni tego okresu zmieniali się bohaterowie, ich problemy i otaczający świat.
Vincent to nieślubny syn Sonnego? Czyli romansuje ze swoją siostrą cioteczna córką Michaela, Dobrze zrozumiałam?
Może i jeden z najważniejszych, ale moim zdaniem również jeden z najsłabszych, pewnie przez zupełny brak chemii między bohaterami. Ogólnie porównując grę aktorską Coppoli z resztą obsady wypada tak słabo że przez pół filmu zastanawiałam sie co ona wgl w niej robi. Później przeczytałam że to córka reżysera. ;)