Ten film to dzieło, które nie można porównywać do niczego innego. Dzięki nie zapominanym rolom, dzięki niezapomnianym scenom i dialogom ten film stał się kultowy i wszedł twardo stąpając do klasyki kina. On ma swój styl, jest bardzo oryginalny i jedyny w swoim rodzaju. To jego się naśladuje, to on jest wzorem dla innych.
Klasyka nie musi się jednak podobać. Może niektórych nudzić. Może dla innych być niedoskonała. Ale uważam, że klasyki takiego pokroju nie można krytykować. Można je interpretować i dostrzegać ich piękno ale wytykanie błędów nie jest wskazane, bowiem żaden film nie jest idealny. Każdy ma swoje zalety i wady. W tym miejscu chciałby docenić piękną muzykę, świetny scenariusz i reżyserię. Wspaniałe kreacje aktorskie i dobry montaż. I szczerze polecić wszystkim to dzieło.
Nie zostałem zauroczony. Jak dla mnie ten film był nudny. Po prostu starałem się subiektywnie ocenić go.
twierdzisz ze ten film ma wspaniały scenariusz i rezyserie, muzyke a potem dodajesz ze jest nudny. zastanów sie co piszesz
ja uwielbiam kazda scene z tego filmu. jak dla mnie to najlepsze kino swiata i uczta dla oka. moj ulubiony film od wielu wielu lat. i jak dla mnie- 11/10 :)
zgadzam się z przedmówczynią . Film ma juz tyle lat a wszystko w nim jest uniwersalne, nie ma efektów specjalnych, niesamowitych poscigów i głupich żartów bo po prostu nie są potrzebne. To kino 1 klasa !
[A propos wypowiedzi Kryptasa:]
Istnieje takie zjawisko jak "nuda arcydzieła". Możemy to obserwować prawie w każdym wiekopomnym filmie... Ja co prawda przy "Ojcu chrzestnym" nudy nie odczuwam (może bardziej przy "Czasie Apokalipsy"), ale zdaję sobie sprawę, że jest na tych kilometrach taśmy sporo na nią miejsca.
Przy okazji chciałem poruszyć specyficzną sprawę:
Mogę powiedzieć, że "Ojca chrzestnego" w pewien sposób nie lubię. Widzę jego znakomitość, potęgę epickiego rozmachu, świetne role i świetny scenariusz. No ale widziałem jednocześnie naprawdę wiele filmów, które uważam za lepsze. I to pod różnymi względami: ciekawsze, doskonalsze, głębsze.
Tymczasem bardzo szerokie grono ludzi ten film uważa za koronę kinematografii. Dotyczy to zarówno osób na naprawdę wysokim poziomie, jak i takich, których nie posądzałbym o obejrzenie jakiegokolwiek filmu sprzed 1990 roku! Nie chcę napisać: "nie rozumiem ich", bo poniekąd rozumiem. Mam czasem jednak wrażenie, że to jakiś dziwny wypadek, czy zbieg okoliczności, który sprawił, że nie widzieli oni LEPSZEGO filmu!
Czy tłumaczć to tylko "kultowowścią"? Czy ja gdzieś się mylę? A może w moim wrażeniu jest okruch prawdy?...
Woyciesz, myślę iż w Twojej wypowiedzi jest dużo racji.
Nie był bym sobą, gdybym nie napisał to co naprawdę myślę, wiec zaczynam.
Widz X chodzący do kina na to, co polecą jego znajomi [Spider-man, Piraci z Karaibów], włącza TVN w weekend wieczorem i cudownym zbiegiem okoliczności trafia na „Ojca Chrzestnego”- tytuł o którym wiele słyszał, obraz który króluje w wielu rankingach na najlepszy film wszechczasów [Imdb.com, Filmweb], jest ulubieńcem miłośników ‘Gangsterki’ i zarazem zdobywcą kilku Oskarów.
X trzy godziny tkwi przed ekranem śledząc losy rodziny Corleone. Pewnie momentami przymykają mu się oczy, bo dużo reklam, bo późna pora, ale nigdy tego nikomu nie powie, bo by się ośmieszył.
- Jak to, nie podobał Ci się/ nudziłeś się na „Ojcu Chrzestnym”! Przecież to najlepszy film wszechczasów, wszyscy tak uważają. Jeśli nie podobał Ci się, to znaczy że się nie znasz!
Xowi niepozostaje więc nic innego, jak tylko dać ocenę 10/10, napisać snobistyczny komentarz na filmwebie i chwalić się w pracy, szkole i w domu, że widział ten świetny film.
Wracając do mojej opinii na temat tego filmu.
Pewnie powiecie: Wiem kto ukrywa się pod niewiadomą X. To KYRTAPS.
Myślę, że będzie w tym stwierdzeniu ziarnko prawdy, lecz chciałem podkreślić iż dożyłem do tego, aby moja opinia była obiektywna.
Dostrzegłem magię tego obrazu, lecz nie potrafiłem się jej poddać. Napisałem o bezbłędnym wykonaniu oraz scenariuszu, który jest wzorem do naśladowania przez twórców filmów gangsterskich. Dałem 10/10, bo na tyle ten film zasługuje, ale oglądając go nudziłem się potwornie. Dlaczego o tym nie napisałem w tym swoim komentarzu? Bo po co? Jedni lubią lody truskawkowe, inni czekoladowe, a czy oba smaki nie są dobre :D
P.S. Również widziałem co najmniej kilka filmów, które uważam za lepsze, ciekawsze, doskonalsze i głębsze.
:-]
Ech, już mi nie sugeruj, że X = KRYPTAS i że chodzi on do kina na to, co polecą jego znajomi [Spider-man, Piraci z Karaibów]. Tzn. też na tym byłem, ale nikt mi tego nie polecał i sam dobrze wiedziałem co to za kino i po co tam idę...
A wracając do tematu: widzisz nakreśloną przeze mnie sytuację jako samonapedzające się koło? No coś w tym musi być. Każdy czasem chce poczuć się mądrym koneserem dzieł sztuki (nawet jeżeli zwykle nimi pogardza)... Nie przesadzałbym jednak z tym snobizmem. Na FW znalazłem dziwnie wyglądającą dyskusją na ten temat, z której wynika przede wszystkim to, że jest to zarzut śliski i do tego bolesny:
http://www.filmweb.pl/topic/344507/snobizm.html [www.filmweb.pl/topic/34...]
Bardziej trafne wydaje mi się Twoje stwierdzenie: "jest ulubieńcem miłośników ‘Gangsterki’". Wiadomo że ludzi, zwłaszcza młodych, fascynują takie klimaty. Ile w naszym języku funkcjonuje grypsery więziennej? Może tu być pewna zbieżność, a zarazem wyjaśnienie faktu, dlaczego "Ojciec chrzestny" jest ulubionym filmem coraz to nowych pokoleń...
Pozdrawiam!
P.S. U mnie te "ciekawsze, doskonalsze i głębsze" filmy były przeważnie starsze (nieraz dużo) od "Ojca chrzestnego". To także może tłumaczyć górowanie filmu Coppoli nad nimi pod względem dzisiejszej popularności.
Oglądam to co polecą mi znajomi, lecz z reguły mają oni większe wymagania od przeciętnego miłośnika popkornu.
Tak na marginesie, to właśnie doszedłem do tego, że w tym miesiącu nie obejrzałem jeszcze żadnego filmu :-]
Wracając do tematu... Moim zdaniem, każdy kto ogląda filmy i sprawia mu to przyjemność stara się je oceniać i dyskutować o nich, a tym samym wciela się w rolę krytyka, znawcy. Każdy robi to na inny sposób, ale wszyscy szukają „dobrych” filmów.
Dla jednych dobry jest „Poranek kojota” dla innych zaś „Salto”, wszystko zależy od tego jak patrzymy na obraz i co w nim oceniamy. Jeśli nasz gust filmowy nie jest do końca wyrobiony, ogromny wpływ na nasze zdanie na temat jakiegoś tytułu, ma to co wcześniej o nim przeczytaliśmy / usłyszeliśmy.
Kultowe filmu zazwyczaj posiadają rzesze fanów, którzy chwalą je w niebogłosy, więc jeśli mało doświadczony widz obejrzy sobie coś ‘cooooltowego’, jego ocena w większości przypadków będzie zawyżona z uwagi na pozytywne zdanie większości znajomych. I tym właśnie sposobem napędza się maszynka i koło się kręci.
Re: P.S.
Myślę, że masz rację. Siłą filmu Coppoli w ciąż jest fakt, iż niewiele się on zestarzał.
Również pozdrawiam.
Kryptas :
Piszesz ze polecasz wszystkim te dziło, a w następnym poscie piszesz ze nudziłes sie niemiłosiernie na tym filmie - jawna niekonsekwenca !!!
(no chyba ze z regułu polecasz nudne filmy ;-)
Lektury obowiązkowe po prostu trzeba znać. Nie ważne czy są nudne, czy ciekawe.
Poza tym, chyba nie przeczytałeś/aś wszystkich odpowiedzi w tym temacie :D
"Lektury obowiązkowe po prostu trzeba znać. Nie ważne czy są nudne, czy ciekawe. "
- gdy przeczytałem ten tekst, przypomniała mi sie szkoła podstawowa i jezyk polski, gdy byłem zmuszany do czytania nudnych polskich ksiązek, do dzis mam awersje do polskich wielkich dzieł i jedyne co czytam to ksiązki zagranicznych autorów. (Wnioski z mojej wypowiedzi wyciągni sam)
Moze trudno ci w to uwiezyć, ale Przeczytałem wszystkie posty w tym temacie.
Pozdrawiam
Aby posiąść wiedzę na temat literatury, trzeba przeczytać wiele nudnych książek. Aby dowiedzieć sie czegoś o kinie, trzeba obejrzeć wiele nudnych arcydzieł.
i chyba tym się róznimy ja ogladam filmy dla przyjemności a nie po to aby posiąsć wiedzę o kinie ;-)
Ojciec Chrzestny, klasyka z najwyżeszj półki, przebija takie filmy jak Chłopcy z Ferajny i Nietykalni... Szkoda tylko, że na Trylogia na DVD jest troche droga ;)
Ojciec Chrzestny, klasyka z najwyżeszj półki, przebija takie filmy jak Chłopcy z Ferajny i Nietykalni... Szkoda tylko, że na Trylogia na DVD jest troche droga ;)
Kyrtaps kurde...zgadzam się z Tobą w 100% dokładnie takie odczucia mam.
Zawsze słyszałem niestworzone rzeczy o tym filmie, że jest genialny itp itd. Sięgnąłem po niego nie dawno i co zobaczyłem? Otóż przez pierwszą godzinę właściwie nic...potem zaczęło się dziać, ale nie była to niesamowicie wciągająca fabuła...zdarzały się bardziej ambitne. Nie tylko przed Ojcem Chrzestnym, ale i po. Ten przynudza. I to przynudza w dosyć perfidny sposób. Np. co z tego, że LOT NAD KUKUŁCZYM GNIAZDEM może przynudzać, jednak jest w tym filmie to coś, co nie pozwala o nim zapomnieć.
W moich odczuciach Ojciec Chrzestny nie ma tego czegoś.
u mnie ogólna ocena filmu to 7/10. Rozczarowałem się...myślałem, że wbije w fotel.
Przeraża mnie pozycja tego filmu na top 100 w filmweb. Dziś zauważyłem, że wyprzedza np. Foresta Gumpa czy wspomniany przezemnie wcześniej Lot nad kukułczym gniazdem i mnie normalnie krew zalała:)
Zdałem sobie sprawę, że coraz mniej ludzi docenia kino głębokie i ambitne uganiając się za sztucznymi intrygami...to trochę smuci.
POZDRO
hym...
Ja staram się nie zaglądać na top 100
Większość wymienionych tam tytułów nie mieści się do mojego top 300 :D
Ja niestety nie mam innego żródła "dobrych filmów" dlatego większość pozycji z TOP 100 mam już za sobą, a reszta moich lektur filmowych to "niedzielne filmiki" z telewizji...
Jak możesz to podaj tytuły jakichś ciekawych filmów...Będę bardzo wdzięczny. Jeśli będziesz miał problem - zajrzyj do moich ulubionych filmów i wybierz coś w tych gustach. Sam widziałem, że nie jesteś amatorem filmowym także twoje typy będą bardzo cenne.
POZDRO