...ani Vito ,ani Mike Corleone nie wzbudzili u mnie ani kszty sympatii...a szkoda bo Al Pacino to dla mnie bardzo dobry aktor ,a jego gra w "CZłowieku z blizną" po prostu mnie zachwyciła.jeżeli chodzi o Brando to nie znam za bardzo jego kreacji filmowych..ale w tym filmie jakoś mnie nie zachwycił,być moze nie przepadam za postacią bossa mafijnego,ciężko się trochę identyfikować z jakimś podstarzałym lekko przynudzającym staruszkiem.Naprawdę cięzko mi zrozumieć fenomen tej postaci(Vita Corleone)człowieka z jednej strony bez skrupułów a z drugiej wielkiego opiekuna i seniora rodu.Jest dla mnie to bardzo sztuczna postać,jakoś mało wyrazista,wszystkie te pokłony dla dona,schlebianie mu przyprawiało mnie podczas seansu o mdłości.Być może film znaczący,ale dla mnie to jakiś mglisty obraz,całe to zaślepienie władzą,hermetyczne środowisko familii i do tego kupa latynosów nie dotarło zbytnio do mnie..ale to tylko moje subiektywne odczucie.