Pierwszy raz oglądałem Ojca chrzestnego na początku liceum i stwierdziłem, że film jest słaby. Teraz po kilku latach postanowiłem przeczytać książkę pomyślałem sobie może w końcu dorosłem do tego dzieła. Książka bardzo mi się spodobała jedna z lepszych jakie czytałem (chociaż nie przepadam za tym gatunkiem zdecydowanie wolę fantastykę). Pomyślałem, że teraz jestem gotów na obejrzenie filmu. Film zrobił na mnie dużo lepsze wrażenie niż kilka lat temu jednak nie jest dla mnie arcydziełem i zdecydowanie nie dorównuje książce. Proszę napiszcie co was urzeka w tej opowieści o mafii może ja nie dostrzegam czegoś? Mam nadzieję, że wszyscy wypowiadający się fani Ojca chrzestnego są tak porządnymi ludźmi jak Don Corleone i nie przeczytam wyzwisk tylko rzeczowe argumenty.