Ojciec chrzestny

The Godfather
1972
8,6 574 tys. ocen
8,6 10 1 574489
9,1 75 krytyków
Ojciec chrzestny
powrót do forum filmu Ojciec chrzestny

W kontrybucjach :
Cytuje ;
Cień postaci za biurkiem. Pukanie. Drzwi się otwierają, a do środka wchodzi jakiś mężczyzna; skulony, z pochyloną głową, pokorny. Siada przed biurkiem. Człowiek zaczyna mówić, gestykuluje, płacze, załamuje ręce, uspokaja się łykiem wódki.
- Co mogę dla ciebie zrobić, przyjacielu?- chrapliwy i spokojny męski głos przerywa monolog. Mężczyzna wstaje i gwałtownie klęka przy niewidocznej postaci. Chwyta za rękę i ją całuje.
- Don Corleone...Ojcze Chrzestny...dziękuję!- żarliwie odpowiada.
W taki oto sposób poznajemy Don Vito Corleone, Ojca Chrzestnego, w którego rolę wcielił się jeden z najbardziej charakterystycznych aktorów lat 70.- Marlon Brando. W czasie wesela córki, przyjmuje swoich ?przyjaciół?, którzy szukają u niego pomocy. Tak zaczyna się trylogia ?Ojca Chrzestnego?- historia sycylijskiej rodziny Corleone, która tworzy potężną organizację mafijną w USA. Pierwsza część, o której mam zamiar mówić, jest o śmierci Don Vita(Marlon Brando) i o tym jak jego syn- Michael(Al Pacino) zajmuje jego miejsce. Ułożony, dobry, absolwent College'u, bohater wojenny- ma stać się kimś kim nie chce być. Od dawna patrzył na śmierć i losy swojej rodziny, i nie chciał kierować czymś co może zabić jego lub jego rodzinę. Los jednak chciał inaczej i tylko myśl o tym ile może dobrego zrobić, skłoniła go do zajęcia miejsca Ojca Chrzestnego.
?Ojciec Chrzestny? to klasyk kina gangsterskiego, ale nie tylko. Magia tego filmu sięga głębiej, do samych korzeni ludzkości. Patrzymy na ludzi, którzy praktycznie są tacy jak my, którzy pomagają swoim bliskim (w niekonwencjonalny, ale jednak, sposób), próbują przeżyć i mieć mocną pozycję, by umrzeć z godnością. Coppola pewną ręką łączy kryminalną akcję z obyczajowymi obrazami życia włoskich emigrantów, tworzących swoistą enklawę, rządzącą się własną tradycją i prawami.
Z dziwną satysfakcją stwierdzam, że książka Mario Puzo, na podstawie której powstał film, nie jest niczym niezwykłym i nie ulega wątpliwości, że filmy Francisa Forda Coppoli przewyższyły literacki pierwowzór. Jest to dość zaskakujące, ponieważ częściej bywało, że to książka swoją jakością była lepsza niż film. No cóż, bywa i tak.
Inną ciekawostka jest fakt, że w gangsterskim filmie nie pada słowo ?mafia? i ?Cosa Nostra?. Jest to wynik ugody między wytwórnią Paramount a Włosko- Amerykańską Ligą Obrony Praw Człowieka.
Sam scenariusz ma wiele walorów. W szczególności dokładny i prawdopodobny system i strukturę mafii, stosunki tam panujące. O ile to drugie wynikało ze znajomości środowisk włoskich emigrantów (obaj twórcy legitymują się podobnym pochodzeniem) i obowiązującego tam patriarchalnego modelu rodziny, o tyle pierwsze było w dużym stopniu spekulacją, opartą na poszlakach zawartych w materiałach prasowych. Inny walor to epickie odwzorowanie atmosfery tamtych lat, a konkretniej napięć między zamkniętymi grupami społecznymi, środowiskami. Wszystko to powoduje, że my naprawde wierzymy w to co oglądamy i pozwalamy sobą odpowiednio kierować, aby przeżyć coś na miarę katharsis, czyli po prostu prawidłowo, wg zamierzeń reżysera, odebrać dzieło.
W dzisiejszych czasach niewiele potrafi już nas zaszokować. Filmy są nastawione głównie na to by bawić ludzi i dawać im to czego pragną. Z góry znane są scenariusze, fabuła, aktorzy. Jednakże gdyby przestać patrzeć na filmy przez współczesny pryzmat, ?Ojciec Chrzestny? byłby produkcją zachwycającą i efektowną. Takowa w rzeczy samej jest, lecz jako klasyk bardziej niż sam film. Właśnie na tej produkcji wzorowały się inne, współcześniejsze nam osoby jak np. Quentin Tarntino i wiele innych. Dlaczego akurat Quentin? Któż nie zna brutalności jego filmów? Jak np. Kill Bill. Właśnie- brutalność. To można znaleźć w ?Ojcu Chrzestnym?. Ogromną dawką przemocy, czasem bezsensownej, jakby uważanej za zabawę, Coppola przyprawił swoją trylogię. I ta przyprawa nie tylko smakuje, ale po prostu obezwładnia, wciska w fotel swym wyrafinowaniem.
Film odniósł sukces, większy niż wydany w tym samym czasie ?Bonnie i Clyde? Arthura Penna. Stał się klasykiem, czymś co nie tylko warto, ale i trzeba koniecznie obejrzeć. Tak jak kanon lektur bez Goethego, Herlinga- Grudzińskiego i Kafki jest bezwartościową zbieranioną książek dla przedszkolaków z PRL-u, tak znajomość klasyków kina gangsterskiego bez jej najgenialniejszego filmu- ?Ojca Chrzestnego?. ?Ojciec Chrzestny? to kochany tatuś kina, a o własnego ojca trzeba dbać. Więc jeśli ktoś jeszcze nie widział żadnej części trylogii Coppoli, to radzę jak najszybciej uzupełnić swoją filmotekę o przynajmniej pierwszą część.