Można oglądać w nieskończoność................
Przesadzasz, jest wiele równie dobrych, a nawet lepszych dzieł. Nie będę ich wymieniał, bo nie widzę w tym sensu, lecz ja najbardziej z dorobku Coppoli cenię "Czas apokalipsy". Co nie znaczy, że uważam go za najlepszy film ever.
Jest dużo lepszych filmów od Ojca Chrzestnego,jak dla mnie jest naprawdę dobry,ale u mnie nie pobił Skazanych Na Shawshank.
racja, obejrzyjce scarface, pulp fiction, skazanych na shawshank, miasto gniewu, amorres perros. to sa filmy... a nie podniecacie sie ojcem chrzestnym
"Lawrence z Arabii", "Obywatel Kane", "Casablanca", "Dawno temu w Ameryce". Te filmy traktuje niemal na równi z "Ojcem chrzestnym".
"Skazani na Shawshank"? Film bardzo dobry, jednak do arcydzieła daleko.
"Miasto gniewu, "Amorres... rozumiem, że to żart?
Grigor-Skazani Na Shawshank jest arcydziełem,jak by nie był to by go nie było w top10,przedtem cały czas był na 1 miejscu na filmwebie,
na imdb jest 2 za Ojcem Chrzestnym i ma notę 9.1.Zobacz sobie na jakiej pozycji jest Dawno Temu W Ameryce,jak dla mnie Dawno Temu W Ameryce też jest arcydziełem,to samo Człowiek Z Blizną.
Ale żaden film nie zrobił na mnie takiego dużego wrażenia jak Skazani Na Shawshank,ten film zawsze będzie u mnie na 1 miejscu,jako 2 jest u mnie Człowiek z Blizną.
Grigor, żart to był jak sie rejestrowałeś na tym forum a crash i amorres perros to świetne filmy... tylko że je też trzeba zrozumieć, ale ty nie masz na to czasu jarając się rodzinką Corleone.
Moje 10 filmów lepszych od "Ojca Chrzestnego":
"American Beauty", "Gattaca: Szok Przyszłości", "Co z oczu to z serca", "Przerażenie", "Przebudzenia", "Piękny Umysł", "Gladiator", "Skazani na Shawshank", "K-PAX", "Zapach Kobiety".
Znacznie lepiej od "Ojca..." ogląda mi się: "Złap mnie jeśli potrafisz", "Aviator", "Człowiek Ringu", "Władca Pierścieni".
To są moje typy, film oceniam po tym jaki wrażenie na mnie zrobił, czy nie mogłem spać bo nad nim rozmyślałem, czy wszystko tworzyło świetną historię. Niestety po "Ojcu.." odszedłem od telewizora i tyle. Doceniam ten film i to bardzo, bo oglądało mi się go bardzo dobrze, ale nie miał tego czegoś, po czym ogląda się napisy końcowe i czeka na całkiem czarny ekran.
lepsze od ojca chrzesnego? prosze bardzo:
-Pulp Fiction
-Człowiek z blizną
-Dawno temu w ameryce
-American Beauty
-Skazani na Shawskank
-Lot nad kukułczym gniazdem
-Amores perros
-Ben Hur
-Chłopcy z ferajny
-Forrest Gump
-Cinema Paradise
-Lista Schindlera...
i sporo innych... wiec nie pierdolta głupot
Ojciec chrzestny to nie jest film dla każdego i napewno nie na każdą okazje.to jest dzieło którym trzeba się spokojnie delektować.w filmie takim "nudnawe"i dłużące się sceny(podobnie jak w czasie apokalipsy)są celowym posunięciem,zabiegiem mającym wprowadzić widza w odpowiedni nastruj(taka chwila ciszy przed burzą jak u Bettovena).Oglądałem jednak kilka lepszych filmów(większość z listy powyżej)u musze stwierdzić,że wszystki na łeb na szyje biję MOulin rouge!Ta opinia wielu z was może wydać się dość kontrowersyjna może nawet głupia ale dla mnie głupcem jest ten kto nie dostrzega nieskończonego piękna prostoty tryskajacego z tego najwspanialszego widowiska wszechczasów.
Wiedziałem, że ktoś wyleci z tym egzaltowanym Spielbergowskim gniotem - Listą Schindlera.
Prawda jest taka, że jakbym się uparł, to bym z 5-10 filmów równych/lepszych od Ojca Chrzestnego znalazł, ale z Twojej listy, tylko Lot nad kukułczym gniazdem i American Beauty mają na to szanse.
Pulp Fiction to świetne dialogi; niezła reżyseria i John Travolta (nic poza tym); Dawno temu w Ameryce jest świetne, ale za długie, co sprawia, że film jest ciężki i momentami przydługi; Skazani na Shawshank to nic szczególnego - taki sobie filmik, trochę lepszy od Ostatniego Bastionu; Amorres Perros i Chłopcy z ferajny są dobre, ale na tle 21 Gramów, Babela oraz Kasyna nie wnoszą nic nowego (pomijając fakt, że sama konwencja filmów, mimo że nowatorska nie jest olśniewająca, co zwłaszcza tyczy się produkcji Scorsesego); Ben Hur to arcydzieło, ale pięknie się zestarzało i dziś wrażenia już nie robi, a o ile pierwszy seans oczarowuje widza, to w każdym następnym można dopatrzyć się kolejnych, niewielkich, ale jednak - wad; Forrest i Cinema to świetne filmy, ale dla kinematografii nie zrobiły nic lub prawie nic, w dodatku brakuje im trochę "magii"; Lista Schindlera to szmira.
To tak w bardzo wielkim skrócie.
Prędzej przed Ojcem postawiłbym Okno na podwórze oraz Lśnienie. Podobny poziom trzymają też Na nabrzeżach, Easy rider, Upadek, Casablanca i Łowca Jeleni.
Babel jak dla mnie jest przerostem formy nad treścią. Tego filmu NIE DA SIĘ OGLĄDAĆ. Przesłanie jest dosyć jasne ale sam styl zbyt cięzki. Przynajmniej dla mnie. Upadek i Casablance ogladalam i to kilkakrotnie-nic szczegolnego.
Babel rzeczywiście - słaby. Po twórcy 21 gramów i Amorres Perros spodziewałem się o wiele więcej.
Upadek i Casablanca to filmy magiczne, kultowe. Absolutne arcydzieła. Każdy w swoim gatunku.
Dokładnie JA.
Dwie osoby wymieniły po 10 filmów NIBY lepszych od Ojca, a tak naprawdę to ledwie 2 - 3, można z nim jakoś porównać.
Mówienie, że takie filmy jak Forrest Gump, Scarface czy Piękny Umysł są lepsze od Ojca Chrzestnego to wręcz bluźnierstwo.
A z Twoją listą całkowicie się zgadzam, wymieniłbym tylko Łowcę Jeleni na Apokalipse.
American Beauty (reż.Mendes)
Chłopcy z ferajny (reż.Scorsese)
Czas Apokalipsy (reż.Coppola)
Człowiek z blizną (reż.De Palma)
Dawno temu w Ameryce (reż.Leone)
Dobry, zły brzydki (reż.Leone)
Dwunastu gniewnych ludzi (reż.Lumet)
Gladiator (reż.Scott)
Lot nad kokułczym gniazdem (reż.Forman)
Lśnienie (reż.Kubrick)
Mechaniczna pomarańcza (reż.Kubrick)
Na nabrzeżach (reż.Kazan)
Okno na podwórze (reż.Hitchcook)
Pulp Fiction (reż.Tarantino)
Requiem dla snu (reż.Arronofsky)
Siedem (reż.Fincher)
Taksówkarz (reż.Scorsese)
Więzień nienawiści (reż. zapomniałem)
Wściekły byk (reż.Scorsese)
Łowca Jeleni (reż.Cimino)
To są świetne fimy, równie dobrych reżyserów, które każdy powinien chodź raz w życiu zobaczyć. Jednak sądzę, że żaden z nich dorównał arcydziełu Coppoli o rodzinie Corleońskich ;].
Szczerzę mówiąc, to minimalnie wolę Łowce Jeleni od Czasu Apokalipsy.
Za Apokalipsą przemawia Brando, oprawa wizualna.
Za Łowcą - Walken, świetna konwencja (z powodzeniem zgapiona od Godfathera) oraz i ostatnia scena gry w rosyjską ruletkę (jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza scena w historii kina).
Nie przepadam też za Sheenem, więc faworyzuje Łowcę. Tak czy owak - zgodzisz się chyba, że to dwa najlepsze filmy o Wietnamie (dorzuciłbym jeszcze tylko Full Metal Jacket i mamy wielką trójcę).
Wszystkie te filmy - Forrest, Scarface, Piękny umysł są świetne, ale słowo "świetne" nie znajduję jednak porównania z geniuszem Godfathera.
Żałuję tylko, że Coppola jeździ sobie na jego marce - z celów czysto komercyjnych stworzono już Godfathera III (wszak słaby Cotton Club nie przyniósł zamierzonych zysków), a podobno w planach jest kolejny sequel.
Pzdr.
A może ktoś by sie pokusił o uznanie tych filmów(a przynajmniej większości tutaj wymienionych) za równych sobie?? Są to filmy najwyższego formatu i moim zdaniem wykłócanie sie ktory jest lepszy nie prowadzi do niczego. Owszem Godfather jest klasa samą dla siebie ale to wszystko zależy od predysozycji. Mnie np Czas Apokalipsy w pewnym momencie już tak znudził ze ledwie dotrwałem do konca...co nie zmienia faktu że jest to film świetny i mam go na dvd ( to tak żeby zachamować ewentualnych krytyków mojej wypowiedzi pod ty mkontem).
Forrest Gumpa mogę ogladać w każdej chwili już nie bedę wchodził tak głeboko żeby wyjaśniać dlaczego bo to chyba każdy wie jeśli oglądał.
Scarface...również klasyk...również Al Pacino w roli głównej jako Tony Montana...do tego ten sam gatunek filmowy...
Puenta z tego taka, że nie ma sensu wyróżniac konkretnego filmu jako najlepszego, bo sie nie da...jest wiele filmów na różnych półkach zaawansowania...moim zdaniem wiekszość(jeśli nie wszystkie)wymienionych filów na na tej samej półce...
Nie bój się mówić, co myślisz.
Czas Apokalipsy - wersja reżyserska - była miejscami nudna.
Oczywyście, że to dwa najlepsze filmy o Wietnamie. Ja jednak minimalnie wolę Czas Apokalipsy. To obraz o ogromnej sile, ponadczasowy - po prostu wybitne arcydzieło. Tak naprawdę Deer Hunter również, ale jednak w moim uznaniu ustępuje filmowi Coppoli, choć sam nie wiem.. może to dlatego, że Łowce oglądałem niedawno, gdy DVD był dołączony do GW, a Apokalipse znam od dawna.
Wart wspomnienia jest również świetny niewiele ustępujący Platoon Stone'a.
Cotton Club mi się w sumie podobał, ale oczywiście nie można go porównywać z jego wcześniejszymi dokonaniami.
Coppola ostatnio praktycznie nic nie kręcił, więc może cele komercyjne ma za sobą, przynajmniej na razie, bo jak mówisz, plany czwartej częsci Ojca Chrzestnego już od dłuższego czasu są..
pozdrawiam
A mi Cotton Club wybitnie się nie podobał. Głównym winowajcą jest Gere i autor scenariusza.
Coppola zrobił jeszcze dwa świetne filmy - Rozmowę i Draculę.
Właśnie - Coppola nic nie robi, a kasę zbija. Ostatni raz zarobił dosłownie za nic w 2000 roku, kiedy wpuścił do kin rozszerzoną wersję Apokalipsy.
Poza tym - dochód przynosi mu jego córka pseudoreżyser - Sofia...
Nie wiem czy można sie pokusić nawet o określenie jakiekolwiek +reżyser...
Ale mimo wszystko Coppola w swoim czasie zrobił kilka naprawde świetnych filmów które przeszły do historii kina. To że teraz nic nie robi można rozumiec na wiele sposobów. Choćby nawet na taki że, "nie kręce nic bo jak mi nie wyjdzie to publiczność mnie zniszczy"...
W sumie racja....są tacy co spodziewają sie po nim samych arcydzieł jak do tej pory....
zapomniałem o Cotton Clubie:) film mi sie na tyle spodobał, że kupiłem na dvd, ale to spowodowane było bardziej tym, że za dobra cene:) jest jeden fenomen tego filmu...muzyka...jak ogladałem film i w tle leciała muzyka wydała mi sie całkiem niezła...kupiłem cd z muzyką....i co?....większej kichy w muzyce tego typu dawno nie słyszałem...w połączeniu z filmem przyjemnie sie słucha ale osobno...nie polecam
Pomimo wszystko trzeba przyznać, że Francis ma wielki wkład w światowe kino. Jego filmy są ponadczasowe i był odkrywcą wielu znakomitych aktorów. Pod koniec roku ma premierę jego nowy film "Youth Without Youth", także zobaczymy co pokarze tym razem. Jeżeli powstanie "Ojciec Chrzestny 4", to zmieni się prawdopodobnie reżyser, a historia ma opierać się na wydarzeniach z życia młodego Sonny'ego jeszcze na Sycylii. Nie zdziwiłbym się gdyby ta częśc powstała. Wczoraj przeczytałem, że ma być kręcą remake "Wejścia Smoka". To dopiero checa... Czego to hamerykańce nie zrobią dla kasy.
Co do "Czasu Apokalipsy" i "Lowcy Jeleni", to postawiłbym je na równi. Oba świetnie przedstawiają sytuację panującą na wojnie z żółtkami, mają doborową obsadę i wpływają na psychikę oglądającego.
P.S @Ja, oglądałeś dziś na TVP1 dzieło Peckinpaha - "Ballada o Cable'u Hogue'u". Świetna rola Jason Robards'a, pamiętam go jeszcze z "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie". Trzeba jednak przyznać, że jak western, to przedewszystkim Leone z muzyką Morricone.
Nie, dziś nie oglądałem. Mam na DVD - wprost z Hameryki (bo w Polsce nie mogłem dostać). Film rzeczywiście świetny.
Westerny Leone? Sam bije na głowę. Nie Cable'em Hoguem, czy Strzałami o zmierzchu, ale Dziką Bandą i Patem Garrettem. Najlepszy film Sama, to i tak Ucieczka gangstera.
Ja myśle że to są antagoniści jeżeli o westerny chodzi. Leone mitologizuje poniekąd świat westernu a Peckinpah świetne filmy ale jednak antywesternu. Tworzone przez niego postaci są jakby zaprzeczeniem walczącego o spokój wiosek i zwalczającego bandytów złego ale nawracającego sie bohatera który sam jeden pokonuje wszystkich.