OKO (7/10) brci Pang było może niezbyt oryginalnym, ale klimatycznym horrorem z nieco romantyczną wizją świata umarłych i życywch.
W Wersji z USA ta romantyczna wizja ustępuje miejsca wybuchom, sensacji oraz efektom z komputera (dodajmy- miernej jakości).
OKO AD 2008 to pomieszanie SZÓSTEGO ZMYSŁU, BLINK, DOCZEKAĆ ZMROKU i GŁOSÓW. Ten miraż jednak nie jest dość dobry i efektowny.
Reżyserski duet Moreau-Pould nie za dobrze radzi sobie z utzrymaniem w filmie napięcia i atmosfery grozy.
Wszystko tu toczy się wedle ogranego schematu, a całe "straszenie" opiera się na efektach specjalnych, rwanym montażu i kilku dość przewidywalnym scenom.
Fabuła nie jest zbyt wciągająca, a mimo interesującej obsady aktorstwo też jest przeciętne.
Jessica Alba lepiej wygląda niż gra. Alessandro Nivola oraz Parker Posey grają poprawnie, ale nic ponad to.
Twórcy co prawda w ostatnich minutach podejmują wyzwanie zaskoczenia czymś widza - i przynam, że może im się tu udać (jeśli ktoś nie zna oryginału lub nie ogląda zbyt wielu horrorów z USA). Jest też w OKU kilka lepszych scen w których możemy poczuć lekki dreszczyk emocji, ale to tylko tyle.
Obraz ten to zaledwie bardzo przeciętny film grozy i zupełnie niepotrzebny remake oryginału.
Są tu dobre zdjęcia, dość staranna realizacja, piękna Jessica Alba (jako przymiot dla męskiego oka)... i w zasadzie tyle.
OKO made in USA to kolejny niezbyt udana adaptacja popularnego horroru z Azji.
Ten film pokazuje, że moda na takie kino powoli się kończy i za wyjątkiem KRĘGU Gora Verbińskiego żaden J-horror w warunkach Hollywood się jeszcze nie udał.