Niesamowita podróż na samo dno ludzkiej egzystencji. Wątki religijne pomieszane z rzeczywistością tworzą iluminacje ludzkiej duszy, czego tłem jest upodlenie teraźniejszego świata i zobojętnienie.
WOW chyba widzieliśmy różne filmy:) Ja tam wątków religijnych raczej nie widziałem- zakładam, że chodzi ci o religię katolicką więc tych tu zdecydowanie nie uświadczymy, bo to remake azjatyckiego filmu co tym bardziej potwierdza, że z religią nie ma to wiele wspólnego, chyba że jakimiś tajskimi wierzeniami. A upodlenia i zobojętnienia świata też tam nie widziałem, większość postaci była przemiła, a świat, w którym żyła gł. bohaterka wręsz sielanką. Obojętnością nie nazwałbym tego, że jej znajomi nie wierzą, że widzi duchy, bo kto by uwierzył? A co do upodlenia, to widzimy teoretycznie w Meksyku, co jest jakże poprawne politycznie- w USA wszyscy są mili uprzejmi itd, a w Meksyku to wiadomo wyzysk, bieda i potępienie sprawiedliwych. Dla mnie ten film jest głęboki jak kałuża, a co najgorsze rzekomo jest to horror, lecz zupełnie brak w nim grozy.
Niestety ode mnie 4/10.