Chyba nigdy w życiu nie miałam okazji oglądać filmu o miłości, który mnie tak poruszył. Stevens, który kocha Miss Kenton, zamiast spróbować być z nią, wybiera życie służącego, które zna...a przecież Miss Kenton także Go kochała...niesamowita historia.
Jak dla mnie arcydzieło 10/10. Nic dodać, nic ująć.