Chyba nikt inny jak James Ivory nie potrafiłby sportretować angielskiego społeczeństwa w tak dokładny i klarowny sposób. Mamy tu różne wartwy społeczne: nieprzyzwoicie bogatych polityków mieszkających w ogromnych posiadłościach na północ od Londynu, ich wiernych służących (w tych rolach m.in. świetna para Hopkins-Thompson) oraz mieszkańców pobliskich miasteczek, z boku przypatrujących się sytuacji, jaka panowała wtedy zarówno w Anglii jak i reszcie Europy.
Może niektórych drażnić nieco powolnie prowadzona narracja, która wynika z dbałości Ivory`ego o detale scenografii i kostiumów a także zwyczajów, jakie panowały w rezydencjach angielskich w połowie XX w. No i nie można nie wspomnieć tu o romansie bohaterów odtwarzanych przez Hopkinsa i Thompson, do którego nie doszło, choć przecież i ona i on kochali się, lecz majordomus, aż zanadto wierny swojemu chlebodawcy, jakby nie zauważał miłości, jaką obdarzyła go jego przyjaciółka, nad czym po wielu długich latach przyszło mu ubolewać.
Świetnie jest to wszystko opowiedziane i chwilami aż żal patrzeć na sztywne poczynania majordomusa - Anthony`ego, który zapłacił dużą cenę za bycie doskonałym służącym. A ja nie mam wątpliwości, że tylko dzięki kunsztowi aktorskiemu dwojga tych aktorów udało się z tego zrobić naprawdę kawałek wzruszającego kina.