Pierwsza połowa filmu nawet ciekawa.Myślałam,że się dalej rozkręci biorąc pod uwage dobre recenzje filmu(wyczytane na forum Jamesa Dena)wręcz przeciwnie dalsza część filmu oglądałam na siłe, niestety nie wytrwałam do końca.
No ja go pokonałem....ale też uważam że za długo to wszystko sie ciągnie, jednak podobał mi się.
Natomiast uważam że Dean jest przecenianym aktorem, napewno kultowym i to mu nadaje takiego splendoru na świecie, mnie jako aktor nie powala.
och tak, zdecydowanie za długi, niektóre sceny można było bez żalu wyciąć. Ale czytałam, ze 'Olbrzym' miał pobić "przeminęło z wiatrem", może dlatego:P
A co do Deana to to był pierwszy jego film jaki widziałam i uważam, że naprawdę miał talent.
A mi się jakoś nie dłużyło :) Chociaż te 200 min trochę mnię przeraziło przed seansem/
dla mnie film też był przydługi i momentami nużący.... owszem miała to być saga teksańskiego rodu Benedictów ale myślę że spokojnie można było wyciąć kilka scen.
idealnie długi, takich filmów już się nie kręci, na całe popołudnie, to saga i epopeja w jednym
Na początku akcja rozwijała się ładnie i z zainteresowaniem wpatrywałam się w ekran, jednak potem się znużyłam.. Za długi; skoro chcieli zrobić znakomitą sagę, powinni bardziej się postarać.
Plus za Elizabeth Taylor- świetna aktorka.
Faktycznie, nie zaszkodziłoby mu lekkie przycięcie. Ale mnie z kolei bardziej wciągnęło od połowy, na początku za bardzo przypominało to rodzinne słodko-gorzkie perypetie. Potem naprawdę interesująco rozwinęła się postać Deana.
Swoją drogą zdziwił mnie brak mocno nakreślonego płomiennego romansu:)
Zgadzam się. Film jest trochę za długi i momentami mnie nużył. Stąd moja ocena - 8/10. Ale poza tym nie mogę się do niczego przyczepić. Ciekawy film opowiadający o ludzkiej mentalności, podkreślający negatywne aspekty takie jak próżność, pazerność i rasizm. Ale jest to także film o przemijaniu.
Plus za ukazanie ówczesnych, teksańskich realiów oraz za kreacje bohaterów.
Jak zwykle świetna gra aktorska Elizabeth Taylor (klasa sama w sobie) i James'a Dean'a - szkoda tylko, że tak rzadko mogliśmy go widywać na ekranie.