Gdyby nie genialny jak zawsze Dean, nie dotrwałabym nawet do 30 minuty. Hudson nie tak źle, ale
Taylor to drewno totalne. Może w latach 60-tych pokazała coś wartościowszego, bo jej
wcześniejsze filmy to jak oglądanie szkolnego teatrzyku.
Cóż, nie lubię Elizabeth Taylor, mam bardzo krytyczne zdanie na jej temat, ale muszę przyznać, że ''Olbrzym'' był jednym z niewielu filmów lat 50, w którym zagrała ona na naprawdę wysokim poziomie i pokazała swoje umiejętności. ''Olbrzym'' jest sto razy lepszy od ''Kleopatry'' chociażby.
Pozdrawiam