kawalek dobrego kina chociaz do poziomu"na wschud od edenu",i "buntownika bez powodu" sporo brakuje.dodatkowym plusem jest swiadomosc ze jest to ostatni film deana przed smiertelnym wypadkiem na drodze do salinas.tuz po zakonczeniu zdjec do filmu james zginal testujac swojego srebrnego porche spider.wraz z nim jechal tagze mechanik.dean gra w "olbrzymie"jak zwykle swietnie,ratujac caly film.pozostali aktorzy jak na muj gust graja zbyt sztywno i konwencjonalnie.obraz ten opowiada historie rodu bennedict,jest to swego rodzaju saga rodzinna,konczaca sie upadkiem zbyt dumych,konserwatywnych i nie potrafiacych dostosowac sie do nowych warunkuw bennedictuw.jet rink jest mlody nie boi sie ryzyka,i pomimo swojego osamotnienia i odrzucenia osiaga sukces i staje sie bogaty.pustka jednak daje znac o sobie w scenie kiedy rink upija sie na przyjeciu.dean wystepuje w typowej i charakterystycznej dla siebie roli zbuntowanego chlopaka,troche neurotycznego i zamknietego w sobie,a jenak wrazliwego ,pragnacego ciepla i zainteresowania.jego relacje z kobietami sa pelne niepewnosci,wahan,rink jest niesmialy,najezony,jednoczesnie przyciaga i odpycha od siebie ludzi.jednak za kolczasta oslona kryje sie wrazliwy,cieply chlopak,troche zagubiony.wszystkie role deana maja wspulny mianownik.czesto myli sie aktor z postacia filmowa,tak bardzo identifikuje sie on z postacia grana przez siebie,ze nie wiadomo gdzie konczy sie dean a gdzie zaczyna aktor.moja ulubiona scena z filmu:kiedy rink czujacy ze chca go zwolnic z pracy,przychodzi uderza piescia w stul i muwi ze odchodzi.genialna przekora,istota buntu i sprzeciwu,a tagze szczyt przekory.film obowiazkowy do ogladniecia,klasyk pomimo ze pozostale filmy z deanem byly lepsze.moja ocena 8/10.