Myslalem ze to jest wybitne dzielo, ponadczasowe. Zawiodlem sie. Sa niesamowite sceny np. jak ta ze slubu co E. Taylor odwraca sie i widzi swojego meza.. Ale jak dla mnie to troche za malo takich scen, moim zdaniem jest sporo za dlugich i o niewielkim znaczeniu. Watek z J. Deanem jakby troche na poboczu, a szkoda bo wydaje sie najciekawszy. Na pewno nie jest to film klasy Obywatel Kane czy Casablanca. Daje 7/10 bo sa chwile w filmie ktore trzeba zobaczyc ale z drugiej strony potwornie sie dluzy.