Duzo lepszy od oryginału, nie wiem czemu ma slabsza note, chyba dlatego, ze wiekszosc "krytykow"
tu oceniajacych, chce byc trendi i konserwatywni, ze niby oryginal lepszy i temu daleko do oryginalu
itp. Dzisiaj probowalem obejrzec oryginal... i nie bylem w stanie, wylaczylem po 20 minutach.
Wedlug mnie bardzo slaba gra aktorska i bardzo skrocona i uproszczona fabula. A poza tym nie
lubie kitajskiego kina.
Powiadasz że wyrobiłeś sobie opinię o skóconej fabule po 20 minutach lektury orygninału? Jak również o grze aktorskiej :-)
dobrze że polaczki nie zrobili remake oldboya bo by na pewno wyszedł gorzej niż amerykański
Oryginał wiadomo o wiele lepszy od Amerykańskiego. Zresztą ocena między Orginałem a remakiem to wieka przepaść więc widać ze ludzie wiedzą co dobre.
Mam nadzieje że nigdy nie powstanie remake Pana i Pani zemsty.
ZGADZAM SIĘ, włączyłem TV jako dodatek i po chwili wyłączyłem komputer, zgasiłem światła i zacząłem oglądać nie znając ani tytułu ani opisu, ten film to majstersztyk, do tego piękna Mia i ciekawe ujęcia. Szczególnie podobała mi się scena bijatyki jak z gier lat 90.
Postaram się podejść do tego merytorycznie aczkolwiek podejrzewam autora tematu o bycie trollem napędzonym wątpliwym sukcesem podobnych tematów na IMDb. Do meritum:
" wylaczylem po 20 minutach. Wedlug mnie bardzo slaba gra aktorska i bardzo skrocona i uproszczona fabula"
Po pierwsze - wersja Spike'a Lee jest krótsza od oryginału (16 minut o ile dobrze pamiętam), więc w jaki sposób koreańska wersja fabuły miała być skrócona i uproszczona względem remake'u.
Po drugie - czy potraktowałbyś kogokolwiek poważnie, gdyby Ci powiedział, że wyłączył remake po 20 minutach i powiedział dokładnie to samo, co Ty powyżej? To jest pytanie retoryczne, bo żaden recenzent nie ocenia filmu przez pryzmat 20 minut, to jakby sommelier oceniał jakość wina TYLKO I WYŁĄCZNIE na podstawie zapachu.
"A poza tym nie lubie kitajskiego kina."
Zakładając, że nie jesteś zwykłym ignorantem/trollem, zapewne wiesz, że "kitajski" ma swój źródłosłów w rosyjskim określeniu Państwa Środka (Chiny) - Kitaj. Ergo nazywanie koreańskiego filmu "kitajskim kinem" jest co najmniej groteskowe.
Na sam koniec chciałbym wspomnieć o podstawowej bolączce ignorantów dotkniętych efektem Dunninga-Krugera. Ponadto zaczyna mnie powoli irytować, że niektórzy podludzie uważają określenie "zły" i "nie podoba mi się" jako tożsame. Można powiedzieć, że nie lubisz tego jak gotuje Joel Robuchon, ale jeżeli powiesz, że robi to ch*****, tylko z siebie samego zrobisz pośmiewisko.