Jeśli człowiek uważa się za boga - czyli uważa, że swobodnie może dawać i odbierać życie - to nie będzie miał rozterek.
Jeśli natomiast na pierwszym miejscu stawia Boga i kieruje się w życiu miłością, to... nie będzie miał rozterek.

Kochający rodzice powinni dać mu umrzeć a nie pozwolić się męczyć przez 30 lat. Co to za życie...

Doklednie . Najbardziej denerwujace jest to ze o tym czy komus odebrac zycie czy nie z powodu niesamowitego bolu decydują Ci co go nawet w namiastce nie doznali bo gdyby doznali to raczej inaczej by postepowali . Takie pierdy typu "Bog dal nam zycie by je szanowac" sa tu nie na miejscu . Bo jakie to niby k..wa zycie .

Skąd wiesz, czego pragnie to dziecko? Przecież powiedziała matka do niego, że ma odejść jeśli nie ma już sił. Czyli pogodziła się z tym, że może umrzeć. Niestety cały dramat w takich historii polega na tym, że nie ma kontaktu z chorym, który możliwe że jeszcze kuma o co chodzi. Może to dziecko chciało walczyć? Osoby, które nie zostały postawione w takiej sytuacji, nie powinny zabierać głosu a tym bardziej sądzić co jest moralne a co nie. To tutaj właśnie bawimy się w Boga chociaż paradoksalnie według wiaty chrześcijańskiej Bóg nie osadza- Bóg kocha. Zostawmy tych ludzi w spokoju jeśli poza moralizatorstwa nie mamy nic do didania. To są ich dramaty, ich ból, ich piekło .

Co więcej...gdyby nie upór tych rodziców nikt zapewne dzisiaj nie wiedziałby o czymś takim jak olej Lorenza i tym samym nie uratowano by wielu istnień. W tym akurat przypadku obraźliwe jest wręcz ocenianie postępowania tych ludzi..

Bardzo życiowa, ale i mądra, wypowiedź. O moralności właśnie decydują czyny, a nie gadanie.

Jako matka pewnie też robiłabym wszystko, aby moje dziecko żyło...ale z drugiej strony - jakim kosztem? Najgorsza z rozterek, pozwolić dziecku umrzeć w męczarniach czy też podtrzymywać mu życie, mimo że też mu to sprawia cierpienie?

Dokładnie do tych samych wniosków doszedłem.Nie wyobrażam sobie cierpienia rodziców a najbardziej męczarni dziecka.Film porusza temat uniwersalny ,zwłaszcza aktualny w dzisiejszych czasach.Czy warto przedłużyć życie pełne cierpień w imię miłości.Co jest gorsze.Patrzyć na cierpienie człowieka czy pozwolić mu na śmierć , mając jednocześnie jego krew na rękach.Podobny problem mają przyszłe matki które wiedzą że ich dziecko będzie niedorozwinięte, a do tego zakazuje im się aborcji w imię ochrony życia poczętego.

Podobny dylemat mają teraz rodzice tego dwuletniego chłopczyka z Manchesteru... Nawet nie próbuje sobie wyobrazić co przeżywają. Sama mam roczną córeczkę i gdyby nie daj Boże coś jej się stało, pewnie też bym sobie żyły wypruła i robiła wszystko co w mojej mocy, żeby jej ulżyć w cierpieniu.

Słyszałem o tym w radiu. Naprawdę smutne i nikt nie chciałby się znaleść w takiej potwornej sytuacji :(

Jakby nie oceniać ich postawy względem swojego syna, to ta ich walka i upór okazały się być prawdziwym błogosławieństwem dla setek innych ludzi dotkniętych ta chorobą, o czym informują napisy na końcu filmu. Należy chyba o tym pamiętać oceniając ich...