Wpisujcie tutaj swoje ulubione sceny z filmu. Moja ulubiona to gdy Glen podawał ketchup Jeffowi :)
dobre było jak przygotowywali go do olimpiady i bili po brzuchu, Jeffy się pyta jak to ma mu pomuc, a tamci dalej go leją twierdząc, że to wkońcu paraolimpiada.
kiedy ksiądz u którego steve był u spowiedzi stawia 1000$ na to, że jeffy wygra paraolimpiadę:D:D:D
Jak się tłumaczył chłopak Lynn (czy jakoś tak). Mówi, że byli na lodach, a jeden z nich "Na jakich kurna lodach. Dostaliście jakieś lody?"
A mi własnie nie,najbardziej uśmiałem sie,kiedy 2 pary były na lunchu i lynn zaczeła opowiadać kawał,co jej chłopak skwitował,iż go nie zrozumieją bo jest dla nich za "ciężki"!!Generalnie chodzi mi tu o minę Joego,z której nie mogłem ze smiechu (hahahahah)dla mnie czasami mimika twarzy wiecej wyraża niż słowa!!Coś niesamowitego,boki zrywać:))))))
- Jaffrey...
- Nie jestem Jeffrey tylko Steve
- Steve? Steve - OOOOOOOOOOOO
:D:D
kiedy poszedl do spowiedzi i zamist rozgrzeszenia dostal w "pysk" ;DD
w ogole duzo scen mozna wypisac ; )
Mi się osobiście podobała scena gdy wujek Steve'a wychodzi od niego ( po seansie) i mówi:
-Musimy wymyślić jakieś hasło, coś w stylu: Życie jest jak pudełko czekoladek; albo: weź moje ręce szefie; tak powiedział ten zwalisty kretyn z zielonej mili
I jeszcze scena kiedy Steve przyjezdza na eleminacje z wujkiem i podchodzi do nich Lynn i później pyta wujka:
-Jak bardzo jest opóźniony?
-Bardzo, wystarczy spojrzeć jak je arbuza
To sa dwie najlepsze wg mnie sceny z tego filmu:D:D
Wymienię tylko jedną, bo zaraz obejrzę sobie jeszcze raz, dla przypomnienia:
"Jeffy" spowiada się w kościele i dostaje w paszczę.
Kilkadziesiąt scen później widzimy jak ksiądz obstawia wyścig :).
Dla mnie to tekst jednego
-Zarysowałeś mi płytę!W biały dzień!
No i dobieranie odpowiedniego stroju i te miny głównego bohatera :D świetne
Najlepszą sceną było to jak Steve siedział na stołówce z kolegami i poprosił Glena o kethup, a on mu nie dał. Wtedy Steve powiedział:"byłoby miło gdybyś dał mi kethup". Po tym tekście "niepełnosprawni" zorientowali się, że Steve jest "normalny" a nie taki jak oni.
Oczywiście już wspomniana scenka z 'keczapem', ale zakończenie... gdy piękna opiekunka już przychodzi a Jeffy mówi "Jeffy chce ketchup i jabłko (jakie jabkło :P) i.... możesz mnie przytulić (no i ten wyraz twarzy genialne };-p
Oczywiście już wspomniana scenka z 'keczapem', ale zakończenie... gdy piękna opiekunka już przychodzi a Jeffy mówi "Jeffy chce ketchup i jabłko (jakie jabkło :P) i.... możesz mnie przytulić" (no i ten wyraz twarzy genialne };-p
Jak zdzierają go z łóżka do traningu. Jeszcze 10 minut, a potem siep - i Jeffy zdarty z łóżka;)
No i wszystkie wyżej wymienione.
W ogóle fajna komedia:D