Wydaje mi się, że w pierwotnym Om Shanti miał być inny scenariusz. Tylko potem Okey go przerobił dla własnych potrzeb. Choć trzeba przyznać, że idzie zgłupieć.

"Hinduskie nauki zazwyczaj kończą się ze słowami „Om Shanti Shanti Shanti”, jako wezwanie pokoju, a mantra również stosowana jest w buddyzmie do zawierania niektórych ceremonii oddania." http://wiedzapradawna.pl/Shanti-%C5%9A%C4%81nti-t

Nie, nie. Ten film uległ przemianie, kiedy wziął się za niego SRK po reinkarnacji. M zapewne myślał, że jest to wznowienie produkcji, tymczasem Om pod przykrywką wznowienia filmu postanowił zmienić historię, tak aby zmusić Mukesha do przyznania się do tego, co zrobił. Wyszukał aktorkę, która wyglądała jak Shanti, aby bodźce były silniejsze i podziałały na Mukesha, wywołując w nim poczucie winy. Stąd dokładne odtworzenie sali, kręcenie w tym miejscu czy też straszenie.
Wydaje mi się, że Om Shanti w którym miała grać Shanti nie dotyczył historii ich związku. Mylące sceny pojawiają się cały czas :)
Dla mnie najdziwniejsza scena (chociaż muzycznie naprawdę dobra!) to ta, w której Om śpiewa muzykę do filmu, w której padają słowa historii. to powinno dać do myślenia M, jednak moim zdaniem miało to na celu Oma przestraszenie M, coś w stylu "wiem, co zrobiłeś i nie uciekniesz od tego", wymuszenie przyznania się do winy. Tak mi się przynajmniej wydaje :)
Mam nadzieję, że troszkę pomogłam, pozdrawiam :)

Zapomniałam jeszcze, niedoczytałam, więc pora na konkretne odpowiedzi :)
Na próbach producent zapewne nie bywał, więc nie wiedział, co się święci. Tym bardziej, że na np. na stworzenie muzyki mieli dwa dni. Albo się dobrze przed nim kryli, albo nie mieli czasu tego zaprezentować, albo sam M się nie interesował.
Z tekstami chodziło o to, że to nie był scenariusz ani do pierwszego ani do drugiego OSM, ale Om użył dokładnie tych samych słów, aby M wiedział, że ktoś był świadkiem ich rozmowy-> zna prawdę i wie co się dalej stało.