Niektóre sceny obrazujące relacje wewnątrz rodziny są tak pompatyczne i przerysowane, że chciało mi się rzygać. Dawno nie widziałem tak wku...jąco zagranej postaci jak żona ambasadora. Niemal cieszyłem się - spojler! - jak wypadła z tego cholernego okna. Głupia cizia, z dwiema lewymi rękami, nieskalana pracą i jej kraina Oz.