zgadzam sie z toba :) i nie patrz na frustratow z filmweba miej jaja i wlasne zdanie !

Też wolę Omen, choć bardzo lubię Lśnienie. Omen to dla mnie idealne połączenie nastroju i makabry. Zdecydowanie przeważa to pierwsze.

Jak wyżej ;)

a ja akurat wole Lśnienie. Po prostu jest bardziej tajemniczy. A w filmach pokroju Omen wszystko masz z góry wyłożone tylko nie wiesz jak się rozwinie akcja. Aczkolwiek Omen mi się podobał

Fani ''Omena'' - łączymy się. ;]

A jaka świetna ścieżka dźwiękowa! " Sanguis minimus Corpus animus Rotted corpus satani ave.Ave versus jesus cristus..." Jerry Goldsmith stworzył jeden z najlepszych soudtracków w dziejach kina.Kult!!!

Dodatkowo według mnie najlepsze ścieżki robi także Tarantino. Muszę obejrzeć Omena, za dzieciaka jak oglądałem to nic nie pamiętam.

Po pierwsze Tarantino żadnych ścieżek dźwiękowych nie robi - nie jest kompozytorem. Po drugie żaden inny kompozytor także nie robi do jego filmów ścieżek dźwiękowych. Tarantino zazwyczaj wstawia w swoich filmach gotowe utwory.
Chociaż zgadzam się że niekiedy efekt końcowy jest ciekawy.

Ja tam się zgadzam :) W Lśnieniu mamy opętanego przez szatana Nicholsona oraz dzieciaka jeżdżącego na rowerku (bardzo mi wtedy Damiena przypominał...), jednak film jest gorzej poprowadzony od Omena. Posiada kilka słabszych momentów, pod koniec (pościg po labiryncie) robi się nudny a zakończenie jest zupełnie nieprzemyślane. Dla porównania Omen, pomimo iż wiadomo co się zaraz stanie, widz po prostu SIĘ BOI. No i nie ma żadnej głupkowatej Shelley Duvall :)
Muzyki nie ma co porównywać bo to zupełnie inne filmy, klimaty. Soundtrack Goldsmitha miał wywoływać bezpośrednie skojarzenie z demonami, natomiast w Lśnieniu muzyka to kawał dobrej dreszczowej symfonii.

Omen to jeden z tych horrorów, które wręcz mrożą krew w żyłach i powodują ciarki na ciele. Nie mam żadnych zastrzeżeń do obu tych filmów. Podobał mi się zarówno Omen jak i Lśnienie, z rewelacyjną rolą Nicholsona.

właśnie sobie przypomniałem Omena i mam podobne odczucia co za pierwszym razem czyli nuda. oczywiście po latach jeszcze większa chociaż nawet jako dziecko nieszczególnie mnie ten film wciągnął czy przestraszył. egzorcysta zdecydowanie lepszy. do lśnienia to w ogóle nie można porównywać bo to zupełnie inna liga. Lśnienie to arcydzieło, jeden z lepszych filmów w historii kina, przekracza granice gatunków filmowych. a omen to po prostu bajka dla dorosłych. według mnie ani ciekawa ani straszna, w kilku momentach trochę śmieszna.

Według mnie Omen jest lepszy filmowo. Jako całość. W ogóle należy on do moich trzech ulubionych horrorów w historii kina (obok Szczęk i Ptaków). Natomiast Lśnienie ma więcej pamiętnych scen. Takich które można wrzucać na youtube i patrzeć jak się kręci licznik odwiedzin. Głównie dzięki niesamowitej kreacji Nicholsona.

Zgadzam się z tym że Omen jest lepszy niz Lśnienie. Swoja drogą, po cholere porównywać te dwa filmy?
Omen to horror o tematyce religijnej, a Lśnienie to film o nawiedzonym domu, czyli całkiem inny biegun.
Oba filmy uwielbiam, ale Omen jest u mnie wyżej.

right... lsnienie probowalem obejrzec z 10 razy, do połowy obejrzalem z tego tylko wzgledu iz film jest tak hałasliwy ze budzilem sie ....i zmuszony bylem ogladac hehe

Też bardziej mi się podoba Omen od Lśnienia. Pozdrowionka.

Zależy które Lśnienie masz na myśli ? Bo jeśli to skopane Kubricka to się całkowicie zgadzam.

"skopane Kubricka" Dobre:) Oby więcej było takich skopanych filmów.
Jeżeli dobrze rozumiem to jeżeli autorowi chodziłoby o Lśnienie Micka Garrisa (te na podstawie scenariusza Kinga) to byś się z nim nie zgadzał. Czyli według ciebie Lśnienie z 1997 jest lepsze od Omena. W takim razie jakiś ekstremalny gust posiadasz.

"Omen" i "Lśnienie" to dwie zupełnie inne pary kaloszy, więc nie ma sensu porównywać tych dwóch filmów. Ja bym powiedział, że "Omen" jest lepszy od "Egzorcysty". I tyle.

Tez uwazam, ze Omen jest lepszy od filmowego Lsnienia. Trylogia Omena jest dla mnie najlepsza seria horrorow, klasyka.

Każdy ma swoją wrażliwość lecz mówienie o trylogii w wypadku ,,Omena" jest dla mnie nieuzasadnione, dla mnie film ,,Omen" jako arcydzieło jest tylko jeden z Gregory Packiem. Reszta serii w żaden sposób nie dorównuje obrazowi z 1976 roku. Ale to moja opinia, ty masz prawo do swojej.

Zgadzam sie, ze 2 i 3 Omena nie dorownuje orginalowi. Mimo to, wedlug mnie, jest to udana seria, a zadko sie zdaza, aby kontynuacje byly w miare udane.

Lśnienie to świetny film lecz ,,Omen"w moim przekonaniu nie ma sobie równych.

Ja tam uwielbiam i "Lsnienie", i "Omena" ;-)

Mi bardziej do gustu przypadł remake Omena z 2006 roku, był dla mnie bardziej straszny, w tym starym podobała mi się jedynie muzyka. Natomiast co do Lśnienia to całkowicie się zgadzam, bardzo przereklamowany horror. gdyby nie kilka scen z duchami oceniłbym go na jeden.

Nie porównywałabym Lśnienia z Omenem, to dwa zupełnie różne filmy, ale zarzucę inną kontrowersyjną opinią... Wolę Omen od Dziecka Rosemary. Oryginalny Omen to jeden z moich ulubionych horrorów wszechczasów (a trochę ich widziałam) i zdecydowany król straszaków satanistycznych. Nawet przy moim Hammerowym zboczeniu! Ten film po prostu zamiata konkurencję pod dywan.

Nie rozumiem ludzi narzekających na "Lśnienie" Kubricka. Ja tam myślę że to jest jeden z najidealniejszych horrorów wszech czasów, a zarazem przykład kiedy ekranizacja jest o wiele lepsza od powieści (która mi zbytnio nie przypadła do gustu). A co do "Omena" to też jest naprawdę świetny horror, a nawet więcej! Z pewnością w moim rankingu za "Lśnieniem" byłby tuż tuż :)

A ja powiem tak.Uwielbiam Lśnienie,ale nie będe Cię hejtował,bo wolisz Omena.Omen też był świetny i też straszył jak Lśnienie,jednak w 1-szym filmie jest to coś co mnie pociągnęło bardziej :D

Dlaczego ktokolwiek miałby Cię zjechać?
Obydwa filmy to fantastyczne klasyki cieszące się powszechnym uwielbieniem. Raczej nikt nie będzie miał Ci za złe, że wolisz jeden z nich od drugiego.

Kubrick dal nam arcydzielo ktore jest nazywane jednym z najlepszych horrorow jaki w ogole mogl powstac,mimo krytyki,film do dzisiaj jest uwazany za klasyke niczym feniks z popiolow.Natomiast Omen to juz film ktory od poczatku powstania jest uznawany za klasyke.CIezko mi tu okreslic ktory film jest lepszy.W jednym Lsnienie wygrywa a w drugim Omen.FIlmy bardzo sie od siebie roznia mimo iz to jest horror,a Lsnienie jest bardziej wstawiane na zachowania bohaterow jak i zwroty akcji natomiast w Omenie film byl stawiany na klimat.Mi bardziej sie podobalo Lsnienie,ale to zupelnie nie wiele dzieli te filmy.Oba te filmy sa zajebiste,ktore trzeba zobaczyc.

mam to samo. Lśnienie było dla mnie zawsze jakieś takie rozlazłe, a Omen od pierwszego obejrzenia wciągnął mnie atmosferą.

U mnie to samo, oba nie są dla mnie straszne ale Omen ma może nie lepszy klimat bo w Lśnieniu też fajny ale ma takie chwile że wiesz że "powinieneś się bać", że zaraz może się coś stać

A dla mnie nudne były oba filmy.

tak to prawda omen trochę lepszy od lśnienia ale od omena tez sa lepsze horrory :D

stary temat, ale co tam - również nie rozumiem tych ochów i achów odnośnie "Lśnienia", które było dla mnie jednym z największych gniotów na podstawie twórczości Kinga (tak, wiem, zaraz zostanę zjechany, że film jest OPARTY na prozie - niestety nie, jest jego adaptacją, o czym świadczy wiele argumentów) - technicznie moze i perełka, ale adaptacja jest co najmniej marna. Nie wiem czy to magia ksiazki sprawiła, że oceniam ten film tak krytycznie, ale podejrzewam, że każdy, kto najpierw przeczytał ksiazke, a dopiero potem obejrzał film, ma podobne zdanie.

A "Omen" wiadomo - perełka lat 70' - no i jeden z horrorów, od których zaczynałem swoją przygodę z tym gatunkiem. Chociaż wolę "Egzorcystę" i "Dziecko Rosemary", ale nie umniejszam szacunku do tego szatańskiego dzieła :P

Kubrick zrobił "swoje" Lśnienie, i tak właśnie zrobił opierając się na prozie Kinga. Nie zamierzał odtwórczo potraktować literackiego pierwowzoru, trudno mu z tego czynić zarzut.
Czytałem książkę i jakoś udaje mi się nie mieć zdania podobnego do twojego.

No właśnie ja słyszałem, że jednak była to adaptacja, a nie oparcie się na utworze literackim. Jeżeli miałaby to być adaptacja, to czemu niby miałaby być potraktowana odtwórczo? Mało nakręcono świetnych adaptacji książek, że trzeba teraz wszystko przeinaczać?
Taki "Wywiad z wampirem" chociażby - dycht w dycht jak było w książce nie licząc zakończenia. Znajomość książki nie odebrała mi frajdy z oglądania filmu.

Nie neguję oczywiście Twojego zdania - każdy ma swoje upodobania. Mnie "Lśnienie" Kubricka w ogóle nie zachwyciło jako adaptacja (bo tak to odebrałem).

OK, no to może sprawdź termin "adaptacja", bo właśnie adaptację a nie ekranizację przeprowadził Kubrick. Ekranizacja jest wierna, adaptacja nie musi.

Pamiętam jak ukradkiem zobaczylem ten film za dzieciaka, bo mama nie pozwoliła mi to ogladac jak go zobaczylem jeeeezu jak ja sie potem bałem nie mogłem spać po nocach mialem traumę a jak widzialem czarnego psa to już w ogóle pełne gacie , nie rozumiem dlaczego go nie ma w top 500 a co do lsnienie tez swietny ale nie siadl mi tak na psyche jak omen

Pewnie zaraz zostanę zjechany od góry do dołu, a wielcy znawcy z filmwebu nie pozostawią na mnie suchej nitki, ale dla mnie "Lśnienie" to gniot @:-)
Potwornie się wynudziłem jak przed laty po raz pierwszy (i ostatni) go oglądałem.

Lśnienie Kubricka to pomyłka, natomiast z 97 powstałe we współpracy z Kingiem to jest jak dla mnie rewelka.
Jeśli miałeś na myśli ten pierwszy to polecam obejrzyj jednak wersję Kinga.

Właśnie ten pierwszy "klasyk" @:-) miałem na myśli, z Nicholson'em.
A o tym co napisała/eś to nawet nie miałem pojęcia, że istnieje.

wersja z 1997 wygląda jak parodia Lśnienia Kubricka, Stephen King wbił sobie gwóźdź w stopę robiąc to coś.

Tez jestem za Omenem :))

Zapewne kiedyś bym się z tym zgodził, ale niedawno widziałem i „Lśnienie” i „Omen”. I to pierwsze bardzo urosło w moich oczach. Dlatego osobiście uważam, że jest lepsze. Ale pierwszy „Omen” jest naprawdę dobry, dwa kolejne mnie zawiodły.

Trzeba przyznac ze po latachomen zdecydowanie sie broni..a Lsnienie troszke jakby przyblaklo..

Omen to tylko fajne kino rozrywkowe. Samo w sobie nie umywa się do Egzorcysty. Lśnienie oddziaływuje na intelekt odbiorcy - a jaki jest to intelekt tego kogoś to już nie ma znaczenia. Wybitność filmu Kubricka polega na wyłapywaniu jego sensów. A z Omena co zostaje? Nic.

Omena biją na głowę również Teksańska masakra piłą mechaniczną i Halloween - fascynujące arcydzieła slashera - najlepsze jakie powstały., przy których Omen to wydmuszka. No, ale Omen nie jest zły, jest bardzo dobry tylko wszystkie te tytuły są jeszcze lepsze.