Pamiętam jak oglądałem go pierwszy raz, mając 10 lat. Wtedy nie rozumiałem go tak jak dziś. Film jest idealnie zbudowany; począwszy od scenariusza, poprzez aktorów, zdjęcia i klimat, na muzyce kończąc. Nie wiadomo jak się skończy film aż do ostatnich sekwencji. Gdy go oglądam nieuchronnie (nie wiem czemu) porównuję go z "Egzorcystą". A przecież to są dwa równie wybitne co różne filmy. Tu widz ma uczucie nieuchronności, czegoś co zostało już zapisane i stanie się nie bacząc na nic. Samo zakończenie jest pesymistyczne i apokaliptyczne. Zaś w Egzorcyście jest walka, która kończy się zwycięstwem za wysoką cenę. A jednak Zło w Omenie łatwiej jest poskromić niż w Egzorcyście. To niebywałe że te dwa filmy traktują o tej samej rzeczywistości w zupełnie inny sposób.Omen to zło z Apokalipsy, Egzorcysta to zło "życia codziennego A jednak mimo tych doskonałości przyznaję pierwszeństwo Egzorcyście ( choć na każdym z tych filmów boję się inaczej), ale to jest tylko moje zdanie.
Mimo tego, każdemu polecam ten film, to film niezwykły, godny obejrzenia.
Jeszcze jedno: to co w tym filmie mnie porusza to to zestawienie tej bezbronności i niewinności tego dziecka z mocą i potęgą antychrysta. Ja miałem taką refleksję, czemu to dziecko jest winne? czy ono wybrało swojego ojca? chcą je zabić za coś czego jeszcze nie pojmuje. Ten pesymizm jest tu najgorszy.
Wydaje mi się, że bardziej chodzi o porównanie do Jezusa,który niesie dobro. Jezus jako syn Boga i człowieka połączył w sobie dwie natury: dobro Boga i dobro człowieka. Z Damianem było podobnie połączył: zło Antychrysta i zło drzemiące w człowieku. Ale to ja tak myślę. Ja inaczej niż ty przyznaję pierwszeństwo Omenowi doceniając ,,Egzorcystę".Pozdrawiam. P.S. ,,Omena" uznaję za najlepszy horror jaki widziałem w życiu.
Obejrzałam ten film i chyba zaszło jakieś nieporozumienie ;/
Film był całkowicie do dupy ! To znaczy początek
Oglądałam i tak nudom bił że przewinęłam i
zupełnie nic. Może obejrzę kiedyś jeszcze raz...
ja też zawsze porównuję te dwa filmy! uwielbiam zresztą je oba i zawsze, gdy mam okazję, oglądam z przyjemnością!
przy "Omenie" cały czas myślałam, jak bardzo zły wydawać się musi wszystkim ludziom ojciec tego uroczego, ze śliczną i niewinną buzią dziecka, który ostatecznie chce je nawet zabić... byłam zrozpaczona tym, że inni mają go za szaleńca, a on przecież bezradnie próbuje ocalić także i ich... film robi na mnie piorunujące wrażenie i zawsze będzie jednym z ulubionych horrorów...
w "Omenie" zdumiewa mnie precyzja i "dogranie" wszystkich, najdrobniejszych nawet szczegółów...
a Peck - którego bardzo lubię - niepowtarzalny! :)