Nie dziwi mnie, że brak tu głosów estetów, mlaskających z zachwytu nad "Idą", dziwi, że nikt już nie chce pamiętać, jak rodziło się to, co mamy dziś: starcie trzeciego pokolenia AK z trzecim pokoleniem UB. Smutne, wybito zdecydowaną większość elity, a lewackie męty objęły władzę... Onegdaj jeżdżono po dyspozycje do ZSRR, teraz zmienił się kierunek, ale nie dyspozycyjność ludzi bez wiedzy, umiejętności i godności - kolaborantów. Fieldorf nie miał wtedy szans, a dziś - miałby?