Niestety poszłam na to "arcydzieło" do kina. Nie słucham takiej muzyki, ale nigdy nie rozumiałam hejtów w stosunku do tego zespołu. Uważałam, że są one głupie, bezpodstawne, a ludzie którzy je piszą to zakompleksieni zazdrośnicy. Chciałam się dowiedzieć czegoś więcej o tych "artystach", sprawdzić czy mają coś więcej do zaoferowania od strony muzycznej. To co zobaczyłam i usłyszałam bardzo mnie rozczarowało. Jeżeli chcesz iść na ten film i nie jesteś fanem One Direction (a raczej nastoletnią fanką o niezbyt wysokim ilorazie inteligencji), odpuść sobie seans. Chłopcy z tego boysbandu są pozbawieni talentu, ich teksty (a raczej teksty, które ktoś im pisze) są wyjątkowo denne. Ich muzyka jest wyjątkowo odtwórcza i nic nowego nie wnosi. Nadal nie rozumiem po co ten film powstał. One Direction to niezwykle przeciętny, komercyjny zespolik, który stworzono aby naciągać i wyzyskiwać naiwne nastolatki. Zachowanie tych chłopców jest strasznie sztuczne, a oni są wykreowanymi postaciami. Mówią, wyglądają i robią to, co chce wytwórnia. Za 10 lat nikt nie będzie o nich pamiętał, więc porównywanie ich do muzycznych legend jest co najmniej nietaktowne. Daje filmowi ocenę 1 i innym normalnym ludziom radzę zrobić to samo. Nie oglądajcie tego, bo tylko zmarnujecie czas i pieniądze.