Jak czytam to co tutaj wypisujecie na forum to myślę sobie tylko "krytycy od siedmiu boleści". Przeczytałem większość postów na forum pod tym filmem i widzę, że mało kto z was pokusił się o głębszą analizę. Tylko powierzchowne stwierdzenia w stylu "ja nie wiem czy to horror czy komedia, więc to już za dużo myślenia dla mnie, dlatego 2/10". No ludzie. Fabuła koherentna jak sam skurczybyk. Mamy chłopaka, gość jest wrażliwy i ma opiekunkę. Teraz tak, mamy dwie perspektywy. Perspektywa chłopaka: będzie miał opiekunkę, bo jest taki zagubiony. I ta opiekunka "spełnia" (w wyniku kilku przypadków) swoje zadanie. Bo dzieciak musi szybko dorosnąć broniąc siebie przed bandą satanistów. Z jej perspektywy ten chłopak jest jej potrzebny dla niewinnej krwi. Wszystko zostaje wyjaśnione w fabule. No jak dla mnie wszystko ładnie się zazębia. Montaż - te napisy są świetne. Zarówno ich styl graficzny jak i treść to taki bardzo dużo wnoszący smaczek, a jednocześnie nawiązanie do filmów Tarantino. Cała koncepcja filmu, choć nie ma dziur w fabule, a wręcz przeciwnie, to zdaje się nam sugerować pewną przypadkowość, głupkowatość zdarzeń, ale zaznaczę jeszcze raz, scenarzysta nad wszystkim czuwa i akcja jest poprowadzona bezbłędnie. To taki świetnie utrzymany balans między uczuciem spójności, a uczuciem oniryczności zdarzeń w świecie przedstawionym. To samo można powiedzieć o filmie "Od zmierzchu do świtu" współtworzonym przez Tarantino. Ten ma oczywiście dużo wyższą ocenę na FIlmwebie niż "Opiekunka", ale sądzę, że to dlatego, że mnóstwo oceniających zasugerowało się nazwiskami twórców tego filmu. Gdyby tutaj widniało nazwisko Tarantino być może więcej osób doceniłoby ten film. I jeszcze raz - sądzę, że wielka część oceniających i komentujących w ogóle nie zorientowała się z czym się ten film je. No trudno.