Byłem dzisiaj na wycieczce z klasą(tabun ludzi)i powiem, że 100 razy lepiej mi się podobało niż 2012. Idealnie ujęte przesłanie całej historii. Ale jedno mnie martwi: większość moich rówieśników nie starało się nawet dostatecznie zaangażować w ten film żeby zrozumieć jego sens itd. Jesteśmy młodzi, spotykamy się z przyjaciółmi, nie jesteśmy sami, itd. Mimo to można to było zrozumieć jako ostrzeżenie na przyszłość no i: pieniądze to nie wszystko. Nie wiem po co oni pojechali do tego kina. Czasami mi wstyd że należę do tego samego pokolenia...Mój kolega po seansie: "lipa, to już lepsze było 2012" taak 2012 film w którym oprócz efektów specjalnych nie ma nic.
Animacja w tej bajce jest genialna. Mimika twarzy Scrooge'a powala realizmem.
Pierwszy raz byłem w kinie na filmie 3D i zgadzam się z gościem który napisał już wcześniej ode mnie: 3D w heliosie to mordęga. Przyciemniony obraz, a sam efekt prawie niewidoczny. Na Avatara pojadę chyba specjalnie do Wrocławia żeby obejrzeć to w jakimś porządnym kinie.
Wracając do tego co napisałem wcześniej na szczęście niektórzy OGLĄDALI podczas seansu. Moja koleżanka 2 razy się popłakała:)