Morał: musiało dojść do tego, do czego doszło [kto oglądał, ten wie], żeby facet zmienił myślenie.

Ogólnie film nie kręci. Mimo, iż długo nie trwa - bo coś z godzinę, to jednak się dłuży. Końcówka bardzo przewidywalna. Kilka scen nużące. Gdyby nie ten morał końcowy uznałabym, że film był właściwie o niczym.

Jeszcze jedna sprawa. Na pudełku mam napisane jak byk, że były polityk zostaje dziennikarzem, szefem lokalnej gazety i zakochuje się w Iris - (którą gra Marilyn)...Na fw w opisie stoi, że Iris ucieka przed pożądliwym wzrokiem swojego szefa (czyli ów byłego polityka - Blake'a)... Coś mi tu nie halo. tym bardziej, że owa Iris owszem nie mogła się opędzić od pożądliwego wzroku, ale nie Blake'a tylko jego pracownika Slima, a Blake był szczęśliwie zakochany w Janice od samego początku trwania filmu...

Co do reszty: Blake ma strasznie młodziutką tą siostrę...no ale cóż - tak kiedyś dobierali aktorów. Mało ważne. Drugie: kto przyprowadza do biura psa? Po trzecie: kto na wycieczkę klasową zabiera ze sobą psa? Widać, jest to absurd - zrobiony na siłę, bo gdyby nie to nie doszłoby do [...wiadomo czego...], a co za tym idzie facet Blake nie zmieniłby swoich przekonań. A wtedy wiadomo: nici z morał, więc film byłby o niczym...

5/10 z powodu wyżej wymienionego morału, a także dlatego, że nie miałam wielich oczekiwań po tej produkcji więc nie ma 4/10. Słabym filmem też nie jest mimo kilku absurdów, które można podarować - choć nie wszystkie.