Kocham czeskie kino za niezwykłą zwyczajność tematów i pomysłów oraz atmosferę pełnej wolności twórczej. Żadnego zafiksowania, umądrzania, przefarbowywania tylko nagie, absurdalne ludzkie życie, które bywa najlepszym scenariuszem. Zelenka pokazuje jak bardzo człowiek jako taki pragnie miłości, jakiejś zmiany we własnej egzystencji, nowości, nutki perwersji i fascynacji kimś lub czymś. Wszyscy pielęgnują swoje marzenia i namiętności, choć zwykły obserwator widzi tylko nieporuszone wody. Zelenka jednak wie, że pod wodą burza za burzą - i filmuje je wesołym okiem kamery. No bajka!
tak... film rzeczywiście niezwykły. Ja bym powiedział, że obserwator widzi czyste szaleństwo. Jednak w tym szaleństwie jest właśnie pewna metoda, jakaś recepta na życie. Jest ona trochę gorzka i "czasem niestrawna" ale dla naszych bohaterów niezwykle istotna.
Także urzekł mnie ten film. Może spowodowane jest to także samym miejscem gdzie powstał - Czechy. Nie wiem cóż to państwo ma w sobie i co mają w sobie ci ludzie i społeczeństwo, ale po prostu kocham słuchać ich języka. nie tylko dla tego, że w większości jest zabawny, ale też dlatego, że brzi po prostu przyjemnie.
Było parę przyjemnych scen. Zelenka dobrze się spisał w ukazaniu zwykłej (a może i nie :)) codzienności ludzkiej.
Zgoda! Genialne jest to, że dialogi w tym filmie są zupełnie surrealistyczne, a jednocześnie takie jakieś psychologicznie spójne.
Człowiekowi od razu przychodzi na myśl jak niezwykłe byłoby życie, gdyby każdy był sobą i czuł się wolny w wyorażaniu siebie. Podejrzewam, że okazalibyśmy się dla siebie strasznie ciekawi i niezastąpieni.