Ja nie nazwałbym tego "spokojną komedią", czy "przyjemnym kinem, łatwym, lekkim".... Typowy czeski humor to np. "Jak utopić doktora Mracka", a "Opowieści o zwyczajnym...." to dla mnie i moich znajomych z rocznika '76 troche jak patrzenie w lustro. Wyszedłem z kina z uczuciem niepokoju. Z wrażeniem, że to był ważny film [może to również skrzywienie spowodowane interkulturowością zamieszkiwania na granicy-pozdrawiam z Cieszyna:))]
Dlaczego? Ja tak właśnie go odebrałem. Film jest ciepły i pozytywny. Traktuje o zwykłym - niewykłym życiu. Nakręcony z tą charakterystyczną dla Zelenki oczywistością. Gdyby opowiadać komuś wyrwane z niego sceny, pokrótce je wymienić, to faktycznie nie są zwyczajne. Ale to tak jak w życiu. Film oglądało się fantastycznie. W dzisiejszych czasach fajnie jest obejrzeć coś tak "dobrego".